Wenecja – 5 euro za wstęp ma uratować miasto przed skreśleniem z listy UNESCO

5 euro, tyle od wiosny mają płacić turyści wpadający do Wenecji na jeden dzień. To kolejna już próba wprowadzenia opłat, które nie służą zarabianiu, ale odstraszaniu turystów. Przez nich miasto może bowiem zostać skreślone z listy światowego dziedzictwa UNESCO.

Publikacja: 07.09.2023 08:31

Wprowadzenie opłaty miałoby ograniczyć ruch w mieście. Wenecja dusi się od turystów

Wprowadzenie opłaty miałoby ograniczyć ruch w mieście. Wenecja dusi się od turystów

Foto: Filip Frydrykiewicz

Wenecja będzie testować przez 30 dni pobieranie opłaty od turystów, którzy przyjeżdżają tylko na jeden dzień, by zwiedzić miasto - pisze brytyjska gazeta „The Guardian” w swoim elektronicznym wydaniu. W ten sposób chcą zmniejszyć liczbę przyjezdnych.

 – Wenecja zawsze dla wszystkich będzie otwarta – deklaruje burmistrz Luigi Brugnaro, ale tłumaczy jednocześnie, że regulacja ruchu podróżnych w pewnych okresach jest konieczna.

Czytaj więcej

Wenecja za bramkami. Wstęp płatny i ograniczony

Kilka tygodni temu UNESCO wydało rekomendację wpisania Wenecji na listę zagrożonych zabytków światowych (jak wcześniej między innymi Drezno i Liverpool). Powodem jest turystyka masowa i jego konsekwencje dla miasta.

Na razie nie jest znanych wiele szczegółów projektu – prawdopodobnie testy będą prowadzone w święta państwowe i weekendy wiosną i latem 2024 roku. Wiadomo, że mieszkańcy, studenci i dzieci poniżej 14 roku życia będą z opłaty zwolnieni, podobnie jak turyści, którzy zatrzymują się na nocleg. Nie wiadomo natomiast, ile biletów wstępu będzie dostępnych.

Plan w dalszym ciągu musi zostać zatwierdzony przez radę miasta. Spotka się ona 12 września. Simone Venturini, radny Wenecji odpowiedzialny za turystykę, mówi, że poprzez nowy system stanie się ona pionierem na skalę światową. Jak podkreśla, nie chodzi o zarabianie, bo 5 euro ma tylko wystarczyć na pokrycie kosztów, ale o znalezienie równowagi między prawami osób, które w Wenecji mieszkają, studiują albo pracują, a tymi, którzy ją odwiedzają.

Władze Wenecji od lat szukają sposobów radzenia sobie ze skutkami turystyki masowej. Plan wprowadzenia biletów został przesunięty w czasie z powodu obaw, że poważnie obniży przychody z turystyki i będzie wykroczeniem przeciwko swobodzie przemieszczania się.

Czytaj więcej

Rzym ma problem ze szczurami. Turyści pokazują je sobie, jak biegają pod Koloseum

Dwa lata temu miasto wprowadziło zakaz wpływania do tamtejszych portów dużych statków wycieczkowych, z których jednorazowo wysiadają tysiące ludzi. Jednostki powodowały także powstawanie fal erodujących fundamenty domów i zagrażających ekosystemowi laguny. Dziś cumują w porcie przemysłowym.

Turyści nadal do Wenecji chętnie przyjeżdżają, a w zeszłym roku tych, którzy wykupili nocleg w historycznym centrum miasta, było około 3,2 miliona.

Wenecja została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO w 1987 roku, jako niezwykły przykład architektury. Agencja podkreśla, że miasto potrzebuje bardziej zrównoważonej turystyki. Rekomendacja dotycząca umieszczenia jej na liście zagrożonych zabytków będzie dyskutowana na spotkaniu, które odbędzie się w Arabii Saudyjskiej we wrześniu.

Wenecja będzie testować przez 30 dni pobieranie opłaty od turystów, którzy przyjeżdżają tylko na jeden dzień, by zwiedzić miasto - pisze brytyjska gazeta „The Guardian” w swoim elektronicznym wydaniu. W ten sposób chcą zmniejszyć liczbę przyjezdnych.

 – Wenecja zawsze dla wszystkich będzie otwarta – deklaruje burmistrz Luigi Brugnaro, ale tłumaczy jednocześnie, że regulacja ruchu podróżnych w pewnych okresach jest konieczna.

Pozostało 87% artykułu
Popularne Trendy
Chorwacja: Przestawiamy turystykę na zrównoważone tory. Celem - wysoka jakość
Popularne Trendy
Turyści w kwestiach klimatycznych są jak schizofrenicy
Popularne Trendy
Amerykanie planują wakacje. Na szczycie listy marzeń europejska stolica
Popularne Trendy
Badanie. 60 procent Polaków nie planuje wyjazdu na majówkę
Popularne Trendy
Nowy rok - nowy rekord Polaków w Chorwacji. „Między nami są dobre wibracje”