Betlej: Niemiecka pomoc zaburzy konkurencję biur podróży w Polsce?

Niemieckie biura podróży, działające w Polsce, mocno opuściły ostatnio ceny. To może być efekt pomocy finansowej, jaką dostały od swojego rządu. Polscy touroperatorzy mogą przegrać z nimi, bo nie mają takiego wsparcia – wskazuje ekspert.

Publikacja: 25.05.2020 03:07

Betlej: Niemiecka pomoc zaburzy konkurencję biur podróży w Polsce?

Foto: Fot. Aleksander Kramarz

Jak w najnowszym materiale prezes Instytut Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej, opisuje sytuację na froncie walki świata z pandemią koronawirusa, zwracając uwagę na jej skutki dla turystyki wyjazdowej.

CZYTAJ TEŻ: Betlej: Wyrównać szanse polskich biur podróży w konkurencji z TUI

Ostatni tydzień – pisze n a początek – był kolejnym, w którym odnotowano wyraźne cofanie się epidemii koronawirusa w zdecydowanej większości krajów europejskich. Pogorszenie sytuacji epidemicznej zanotowano w nielicznych krajach źródłowych i docelowych. Z tych pierwszych pod względem nowych zachorowań mniej korzystna stała się ona w Czechach, Polsce i w Rumunii, a jeśli chodzi o zgony w Rosji, krajach nadbałtyckich i w Słowenii.

Wśród krajów docelowych więcej zachorowań odnotowano w Portugalii, Maroku, Chorwacji, na Cyprze, w Tunezji i Egipcie, a większą liczbę wypadków śmiertelnych w Portugalii, Maroku, Albanii, Bułgarii, w Tunezji i Egipcie.

Różnice w porównaniu z tygodniem wcześniejszym nie są jednak duże i mają na razie charakter jednorazowy, co nie daje jeszcze podstaw do wyciągania wniosków o pojawieniu się jakiś nowych trendów – wyjaśnia ekspert.

Skok optymizmu

Wydaje się – pisze autor opracowania – że relatywnie szybka poprawa nieco zaskoczyła in plus władze wielu krajów, w których turystyka odgrywa istotna rolę. Jeszcze niedawno bardzo ostrożnie wypowiadały się one o perspektywach i datach odmrażania międzynarodowego ruchu turystycznego. Ostatnie kilka tygodni regularnej poprawy sytuacji epidemicznej w dotychczas bardzo zainfekowanych krajach jak Włochy, a zwłaszcza Hiszpania, ale też w ważnych krajach źródłowych jak Niemcy, Austria, Szwajcaria, Holandia, Belgia, a nawet Francja zmieniły jednak wyraźnie tę sytuację.

Przykładem może być sytuacja w Hiszpanii, która jeszcze niedawno nad wyraz wstrzemięźliwie podchodziła do odmrażania działalności branży turystycznej. Przedstawiciele tamtejszych władz mówili nawet, że w tym sezonie turystyka – z wyjątkiem Wysp Kanaryjskich i Balearów – ograniczyć się może tylko do turystyki krajowej, czyli wypoczynku letniego dla Hiszpanów.

WIĘCEJ: Hiszpania coraz bliżej decyzji o wpuszczeniu turystów

Sytuację zmieniło jednak szybkie tempo wycofywania się choroby w tym kraju. Przedwczoraj premier Hiszpanii Pedro Sanchez zapowiedział otwarcie granic dla międzynarodowego ruchu turystycznego od 1 lipca. Wezwał przy tym sektory hotelarski i gastronomiczny do podjęcia pilnych przygotowań do rozpoczęcia sezonu. Jednocześnie jednak Hiszpania przedłużyła stan zagrożenia epidemicznego do 7 czerwca, prawdopodobnie, żeby lepiej zapanować nad epidemią przed otwarciem sezonu.

Grecja również zapowiedziała otworzenie granic dla zagranicznych turystów na 1 lipca. Sytuacja epidemiczna Grecji jest znacznie lepsza niż Hiszpanii, ale ta ostatnia liczy zapewne na kontynuowanie szybkiej poprawy, podczas gdy ta druga koncentruje się raczej na dokładaniu starań na utrzymaniu bardzo dobrej sytuacji dotychczasowej – relacjonuje Betlej.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Greckie wakacje dla Polaków już w czerwcu

Słońce zaszkodzi wirusowi?

Warto zwrócić uwagę na jeden z ważnych czynników wpływających na wycofywanie się epidemii. Kwestia opinii o wrażliwości koronawirusa na letnie temperatury i silne promieniowanie słoneczne przechodziła w okresie kilkunastu tygodni różne ewolucje. W początkowej fazie częsty był pogląd, że wirus może reagować na wysokie temperatury i promieniowanie słoneczne – przypomina prezes Traveldaty.

Pojawiały się konkretne informacje, w tym ministra Szumowskiego, że wirusowi najbardziej sprzyja zakres temperatur od 6 do 8 stopni Celsjusza, a szkodzi poniżej minus 20 i powyżej 20, ewentualnie powyżej 28. Czynnikami niesprzyjającymi miały być też duża wilgotność i silne promieniowanie słoneczne.

Później zdawał się przeważać pogląd, że wyższe temperatury nie mają wpływu lub jedynie znikomy na hamowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa.

Obecnie obserwowanie dynamicznego wycofywania się wirusa skłania do wniosku, że proces ten jest najsilniejszy właśnie tam, gdzie w ostatnim czasie mieliśmy i mamy szczególnie wysokie temperatury i słoneczną pogodę, czyli w Hiszpanii (32-33 stopnie). Pozostałe części zachodniej Europy również doświadczały wysokiej temperatury, ale poza Włochami spadła ona.

Odnośnie naszego kraju i regionu, to temperatury tej wiosny były i są stosunkowo niskie, średnio w okolicach bliskich optymalnych dla wirusa (dzień 14-17 stopni, 1-6 stopni w nocy).

Kwestię tę warto byłoby ponownie bliżej zbadać, gdyż może mieć ona znaczenie dla sposobu spędzania wakacji i zachowań ograniczających ryzyko zakażenia. Jeśli wirus byłby rzeczywiście wrażliwy na słońce i wysokie temperatury, należałoby inaczej spojrzeć na ryzyko wypoczywania na plaży. Argumenty przeciw takiej tezie w postaci dużego rozpowszechniania wirusa również w krajach o wysokich temperaturach nie muszą wcale być trafione, ponieważ dodatnie ich działanie może być z nadwyżką neutralizowane przez znacznie słabsze i mniej przestrzegane dystansowanie, czy ogólnie niższy poziom higieny.

Może być też tak, że jesienią wzrośnie aktywność koronawirusa. Wtedy obawy wielu epidemiologów przed jesienno-zimowym nawrotem epidemii mogą okazać się zasadne.

Zachód i Wschód coraz bliżej

Jak relacjonuje autor, minionym tygodniu w grupie krajów Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy, Hiszpania malała liczba nowych zachorowań i śmiertelnych wypadków. Ale tak jednoznacznego trendu w zakresie nowych zachorowań nie ma w Europie Środkowej (państwa nadbałtyckie, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia). Sytuacja epidemiczna w obu tych obszarach stopniowo się wyrównuje, choć bieżące wskaźniki zachodnioeuropejskie nadal pozostają wyższe, zarówno w zakresie nowych zachorowań – 1,7 razy, jak również liczby zgonów – 6,2 razy.

W ten sposób w coraz większym stopniu spełniane jest kryterium podobnej sytuacji epidemicznej, które jest wskazywane jako warunek pierwszego etapu przywracania ruchu między poszczególnymi krajami (według zaleceń Komisji Europejskiej).

Innym obszarem, w którym poprawa sytuacji dotychczas postępowała powoli, ale przyspieszyła w ostatnim tygodniu jest półwysep skandynawski. Niemniej Szwecja wykazuje najwyższy tygodniowy wskaźnik zgonów wśród krajów Unii (31).

Linie lotnicze z miliardowym wsparciem

Kryzys gospodarczy zagraża istnieniu wielu podmiotów branży lotniczej, zwłaszcza tych mało efektywnych. Rządy spieszą im z pomocą, często bez szczególnych procedur i dogłębnych analiz, co jeszcze niedawno byłoby zupełnie nie do pomyślenia. Zwykle publiczne wspieranie słabo radzących sobie podmiotów jest bardzo utrudnione i obwarowane szczegółowymi przepisami – podkreśla Betlej.

W ten sposób nie tylko utrwali się struktura branży, ale powstaje nawet ryzyko zawrócenia koła historii i zniweczenia już wcześniej osiągniętych w niej pożytecznych skutków selekcji efektywnościowej.

Nierówne wsparcie publiczne dla poszczególnych linii lotniczych – Lufthansy, Air France-KLM, Alitalii, IAG (British Airways i Iberia) – krytykuje Ryanair. Jego głównym argumentem jest zaburzanie konkurencji na rynku przewozów pasażerskich. Według szefa Ryanaira Michaela O’Leary’ego na przykład pakiet dla Lufthansy, szacowany całościowo, czyli wraz z wsparciem płacowym dla pracowników, nawet na 12 mld euro jest zbyt duży w stosunku do rzeczywistych potrzeb.

WARTO TEŻ: Ryanair też sięga po pomoc publiczną

Rezultat może być taki, że pozycje poszczególnych przewoźników na rynku mogą się zmienić, gdyż ich płynność finansowa „zostanie w dużym stopniu wyrównana”. W rezultacie najbardziej efektywni mogą znaleźć się w defensywie, gdyż nie będą mogli przez jakiś czas podjąć skutecznej konkurencji z dotychczasowymi słabeuszami.

Zachwiana konkurencja wśród touroperatorów

Generalnie można powiedzieć, że O’Leary publicznie zwraca uwagę na to co – choć w mniej jaskrawej formie – będzie prawdopodobnie miało również miejsce w zorganizowanej turystyce wyjazdowej, w tym na bardzo dynamicznie rozwijającym się dotąd rynku polskim.

Jak już pisał Betlej w jednym z poprzednich materiałów, chodzi tu między innymi o wsparcie rządu Niemiec dla koncernu TUI Group. Jego wysokość, 1,8 miliarda euro, jest znana, spółka jest bowiem na giełdzie. Gorzej jednak z informacjami o innych firmach – w jakiej wysokości i w jakich formach dostały wsparcie. „Wydaje się bardzo logiczne, że TUI Group nie jest jedynym podmiotem na rynku, który został w ten sposób wyróżniony”.

W przedkryzysowym punkcie wyjścia polscy wiodący organizatorzy byli na ogół bardziej efektywni niż przeciętne tego typu podmioty europejskie, mieli wyraźnie lepszą sytuację bilansową, chociaż w zestawieniu z Grupą TUI ich długoterminowa struktura biznesowa była mniej korzystna.

Podobnie, jak ma to miejsce w branży lotniczej, wsparcie dla koncernu TUI oznacza dla tej firmy „co najmniej przełomową poprawę pozycji, gdyż bez niego nie mógłby on utrzymać płynności finansowej. Przy jego pomocy możliwe jest natomiast znacznie silniejsze konkurowanie z podmiotami krajowymi, choć nie będzie ono oczywiście realizowane w sposób bezpośredni, ale za pośrednictwem spółek od nich zależnych”.

Autor szacuje, że polska spółka TUI może dostać około 130 mln złotych. Gdyby proporcjonalne sumy miały przypaść innym polskim podmiotem, Itaka powinna dostać 115 milionów złotych, a Rainbow 65 mln złotych.

W innym wariancie podziału pieniędzy w ramach koncernu TUI – wskazuje Betlej – polskiej spółce mogłaby przypaść nawet suma ponad 290 mln złotych. Wtedy Itaka powinna odpowiednio być zasilona prawie 260 mln złotych, a Rainbow ponad 145 mln złotych.

„Z dość dużym przybliżeniem można przyjąć, że przy istotnych zastrzykach finansowych sytuacje przed i po pandemii byłyby w zakresie możliwości konkurowania podobne. W wariancie podstawowym, czyli bez nowych istotnych rynkowych wstrząsów np. ponownej dużej fali epidemii za kilka miesięcy, wiodący polscy organizatorzy nie będą istotnie zagrożeni, ale w przypadku braku adekwatnego wsparcia będą mieli dużo mniejsze możliwości skutecznego konkurowania, w kolejnym sezonie turystycznym 2020/2021” – uważa ekspert.

Jednym słowem pozycja rodzimych organizatorów – na którą może jeszcze dodatkowo negatywnie oddziaływać potencjalne opóźnienie powrotu do sezonu w polskiej turystyce wyjazdowej i potencjalnie słabszy od obiektywnego popyt na zagraniczne wycieczki, będący rezultatem gorszych nastrojów konsumentów niż wynika to z sytuacji gospodarczej kraju – może zostać „bezzasadnie osłabiona”.

„Być może jest to tylko biznesowy przypadek, ale w ostatnim tygodniu, czyli w okresie gdy uruchomienie sezonu w turystyce wyjazdowej zaczęło już wyraźnie nabierać realnych kształtów, obie spółki związane z koncernami niemieckimi, czyli TUI Poland i Exim Tours, dokonały istotnych obniżek cen wycieczek, wysuwając się na dwa pierwsze miejsca w klasyfikacji odchyleń ich średnich cen ofertowych od cen referencyjnych. Warto też zaznaczyć, że jest to sytuacja, zwłaszcza w wypadku biura Exim Tours, zdecydowanie bardziej ofensywna niż w tym samym okresie przed rokiem” – wskazuje Betlej.

Więcej zieleni na mapach

W kolejnej, ostatniej już części materiału, autor przedstawia zaktualizowane mapy i tabelę z danymi obrazującymi stan epidemii koronawirusa. Osobno w krajach będących rynkami źródłowymi, osobno w krajach docelowych. Obejmują one liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców. Podają informację z ostatniego tygodnia pomiędzy godziną 22 w kolejne niedziele.

""

turystyka.rp.pl

Na mapie rynków źródłowych wcześniejszy podział kontynentu na części zachodnią o wyższych wskaźnikach zachorowań i zgonów, i środkową o znacznie niższych danych, nie jest już prawie widoczny. Negatywnie wyróżniają się jeszcze Wyspy Brytyjskie, Skandynawia, Rosja i Białoruś, ale w zdecydowanej większości krajów wnętrza kontynentu (oprócz Belgii) widać już wyrównywanie się sytuacji epidemicznej zwłaszcza pod względem wskaźników nowych zachorowań – wyjaśnia autor opracowania.

Taka sytuacja zdecydowanie wspiera przedstawiony przed około sześciu i rozwinięty dwa tygodnie temu plan Komisji Europejskiej, który ma doprowadzić do wyjścia z izolacji, zniesienia ograniczeń i reaktywacji działalności gospodarczej i turystycznej. Znalazło się w nim kluczowe stwierdzenie, że ograniczenia podróży powinny być w pierwszej kolejności zmniejszane pomiędzy obszarami o małym występowaniu wirusa i podobnej sytuacji epidemicznej.

""

turystyka.rp.pl

Mapa rynków docelowych pokazuje zdecydowaną już poprawę sytuacji we Włoszech, w Hiszpanii i w Turcji. Niekorzystnie zmieniły się natomiast wskaźniki Portugalii i Egiptu. Nadal bardzo dobrze prezentuje się Grecja, kraje Afryki Północnej, Chorwacja i Bułgaria. Te ostatnie mają większe szanse na przyjazdy turystów, gdyż należą do Unii Europejskiej, której wewnętrzne granice mają zostać otwarte wcześniej niż zewnętrzne – opisuje Betlej.

""

turystyka.rp.pl

W minionym tygodniu sytuacja w nowych zachorowaniach i zgonach nieco poprawiła się w USA, ale w znacznie mniejszym stopniu niż w Europie Zachodniej. Na wartość wskaźników w naszej części Europy nadal wybitnie niekorzystnie oddziałuje bardzo zła sytuacja na Białorusi i w Rosji, choć w krajach tych widać oznaki wyhamowania epidemii. Pozostałe kraje Europy Środkowej, w tym Polska, nadal wykazują we wskaźnikach epidemicznych stabilizację lub poprawę.

Wskaźnik zachorowań w Japonii wykazał on już czwartą z rzędu poprawę, co oznacza, że wcześnie wprowadzony na obszarze całego kraju stan wyjątkowy mający zapobiec ewentualnemu nawrotowi epidemii przyniósł wyraźnie pozytywne efekty. Inaczej wygląda sytuacja w Singapurze, który już od sześciu tygodni nie może sobie poradzić z bardzo wysoką falą zachorowań pomimo podjętych na szeroką skalę działań zapobiegawczych. Poprawie uległy wskaźniki w Chinach i w Korei Południowej, które nadal pozostają w strefie wartości bardzo niskich.

Jak w najnowszym materiale prezes Instytut Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej, opisuje sytuację na froncie walki świata z pandemią koronawirusa, zwracając uwagę na jej skutki dla turystyki wyjazdowej.

CZYTAJ TEŻ: Betlej: Wyrównać szanse polskich biur podróży w konkurencji z TUI

Pozostało 98% artykułu
Biura Podróży
Touroperator skraca tydzień pracy. Chce mieć zadowolonych pracowników
Biura Podróży
Travelplanet.pl zapowiada ekspansję. Ma 100 salonów i zamierza otwierać nowe
Biura Podróży
300 x Wakacje.pl. Największy agent turystyczny otworzył kolejny salon
Biura Podróży
Ceny wakacji w Turcji, Grecji i na Kanarach - w górę. Padły nowe rekordy
Biura Podróży
Strona internetowa Itaki doceniona w konkursie Mobile Trends Awards