Przed paroma tygodniami w Niemczech rozgorzała dyskusja na temat wysokości prowizji, jaką touroperatorzy powinni wypłacać agentom już od pierwszej rezerwacji.

Temat wywołał nowy szef sprzedaży TUI Deutschland, który powiedział w wywiadzie dla magazynu branżowego „FVW”, że wypłacanie prowizji w wysokości 10 procent już od pierwszej rezerwacji, nie jest jego zdaniem mądrym posunięciem. – Również my uważamy, że 10 procent od pierwszej rezerwacji nie jest mądre, dlatego dajemy 11 procent – mówi teraz prezes szwajcarskiego Bentouru Deniz Ugur.

Czytaj też: „Schmetterling: Minimum 11 procent prowizji”.

Nowe stawki będą obowiązywać od 1 listopada i dotyczą zarówno oferty podstawowej, tej tworzonej dynamicznie, jak i promocji i last minute. Do tej pory touroperator płacił agentom 10 procent. – Chcemy uprościć naszą politykę prowizyjną i dać przykład branży – mówi dyrektor marketingu i sprzedaży Christian Hauk. – Za sprzedaż imprezy zorganizowanej powinno się płacić co najmniej 11 procent, a agent musi mieć pewność, że taką stawkę będzie dostawał już od pierwszej rezerwacji – dodaje.

Wysokość wynagrodzenia zależy od wielkości obrotu, maksymalnie touroperator wypłaci 13 procent. – Agenci są naszymi najważniejszymi partnerami i pierwszym kanałem sprzedaży, do którego się zwracamy z ofertą. Jesteśmy przekonani, że także w przyszłości wycieczki będą rezerwowane przede wszystkim w biurach agencyjnych. To zrozumiałe, że za tę pracę należy je odpowiednio wynagradzać – dodaje Hauk.