Zadłużone restauracje i hotele ratują swoje finanse

Koronawirus spustoszył branżę hotelarską, gastronomiczną i cateringową (HoReCa), która jeszcze przed wybuchem pandemii była zadłużona. Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że na początku kwietnia miała 242 miliony złotych zaległości.

Publikacja: 17.04.2020 14:15

Zadłużone restauracje i hotele ratują swoje finanse

Foto: Fot. AFP

Na początku kwietnia dług branży HoReCa sięgał 242 milionów złotych – pisze w komunikacie Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej. W liczbie tej nie odbija się jeszcze wpływ pandemii.

W bazie danych KRD figuruje 10,7 tysiąca hoteli, restauracji i firm cateringowych. Średnie zadłużenie każdego podmiotu wynosi 22,5 tysiąca złotych. Rok temu w kwietniu w bazie było 9,3 tysiąca firm ze średnim długiem 19,3 tysiąca złotych. Sama wartość zaległości też była mniejsza i wynosiła 179,7 miliona złotych.

Według raportu „Rynek HoReCa w Polsce 2019. Analiza i prognozy rozwoju do 2024 roku” rynek ten wart jest 30,9 miliarda złotych. W ostatnich trzech latach rósł o około 7 procent rocznie. To dużo, biorąc pod uwagę wcześniejsze, i tak już mocne, nasycenie rynku restauracjami i hotelami – wskazuje KRD.

CZYTAJ TEŻ: Gwałtownie przerwana hossa. Rynek hoteli czeka hibernacja?

Rozwój branży gastronomiczno-hotelarskiej napędzała rosnąca konsumpcja, zmieniające się nawyki Polaków, szybkie tempo życia, duża liczba osób żyjących samotnie, które stołują się poza domem i często wyjeżdżają na wypoczynek, oraz większe budżety domowe (wyższe zarobki i świadczenie 500+).

– To jedna strona medalu – mówi prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki, cytowany w komunikacie. – Branża jeszcze przed pandemią borykała się z wieloma problemami, takimi jak rosnące koszty zatrudnienia, trudności w pozyskiwaniu i utrzymaniu wykwalifikowanych pracowników, coraz wyższe koszty najmu lokali lub brak lokali w dobrych miejscach, skłonność klientów do testowania coraz to nowych, wyrastających jak grzyby po deszczu restauracji i hoteli. Działalności nie ułatwiała też ogromna konkurencja i rosnąca popularność serwisów do zamawiania jedzenia do domu. Nie mogąc udźwignąć zobowiązań wobec kontrahentów, przedsiębiorcy prowadzący lokale gastronomiczne i hotele zaczynali tracić płynność finansową, a w końcu trafiali do naszej bazy – tłumaczy.

Intensywnie rozwijająca się branża wpadała w coraz większe długi. W 2016 roku miała do oddania kontrahentom 150,6 miliona złotych, a więc do dziś jej dług wzrósł aż o połowę, do 242 milionów złotych. Niemal podwoiło się też grono dłużników – cztery lata temu było ich 6,8 tysiąca, a dziś jest 10,7 tysiąca.

Obecnie największe zaległości, bo 103,5 miliona złotych, branża HoReCa ma wobec instytucji finansowych – banków, firm leasingowych i ubezpieczycieli. 70,3 miliona jest winna firmom zarządzającym wierzytelnościami – funduszom sekurytyzacyjnym i firmom windykacyjnym. 12,2 miliona powinna oddać podmiotom z branży spożywczej, a 1,1 miliona innym restauratorom i firmom cateringowym. 11,8 miliona to zaległości za czynsz, prąd, wodę czy wywóz śmieci, a 10,1 miliona – za telefon, internet i telewizję.

ZOBACZ TAKŻE: Hotelarze powołali fundację wspierającą lekarzy

Najwięcej, bo 50,9 miliona złotych, winni są kontrahentom hotelarze i restauratorzy z województwa mazowieckiego. Drugie jest województwo śląskie z kwotą 32,9 miliona złotych, a trzecie dolnośląskie – 24,4 miliona złotych. Najmniej zadłużona jest branża HoReCa z Opolskiego – 3,2 miliona złotych i Świętokrzyskiego – 3,9 miliona.

– W obecnej sytuacji problemy finansowe branży pogłębią się – mówi Adam Łącki. – Dobrze jednak, że w czasie pandemii nie czeka ona biernie, lecz ratuje się różnymi rozwiązaniami. Restauracje, bary i hotele, nie mogąc prowadzić działalności stacjonarnie, przestawiły się na dowóz posiłków i zaoferowały catering wielkanocny. Podobnie zrobiły firmy, które dotąd koncentrowały się na cateringu dla szkół i przedszkoli czy na imprezach masowych. Ta elastyczność przedsiębiorców jest naprawdę godna podziwu – zauważa.

Rekord zadłużenia należy do firmy z Rybnika na Śląsku. Przedsiębiorca prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą ma osiem niezapłaconych zobowiązań na łączną kwotę 3,9 miliona złotych. Niemal całość tej sumy to zaległość wobec funduszu sekurytyzacyjnego, który odkupił długi od pierwotnych wierzycieli. Resztę powinien zwrócić przedsiębiorstwu z branży spożywczej i firmie świadczącej usługi finansowe.

Branża HoReCa sama też jest wierzycielem. Według danych KRD dłużnicy zalegają jej z zapłatą 4,5 miliona złotych. 1,1 mln zł powinni jej oddać inni hotelarze i restauratorzy, a 427 tysiące złotych – firmy handlowe.

CZYTAJ TEŻ: 300 posiłków dziennie od hotelarzy dla medyków

– W kwietniu i maju spodziewamy się gwałtownego przyrostu długów tej branży – mówi Adam Łącki. Wobec pandemii wszyscy są równi – małe bary i duże hotele. Te pierwsze nie mają zaplecza finansowego, ale za to relatywnie niskie koszty utrzymania. Duże obiekty mogą nieco dłużej zachować płynność, ale zostanie ona szybko skonsumowana przez wysokie koszty utrzymania. Dlatego apele, aby klienci zamawiali w restauracjach dania z dowozem i nie wycofywali zaliczek z hoteli są jak najbardziej racjonalne. Po pandemii klienci też będą musieli gdzieś zjeść lub wyjechać na wypoczynek. Ważne, żeby było gdzie. Teraz wiele zależy od nich – podsumowuje prezes.

Na początku kwietnia dług branży HoReCa sięgał 242 milionów złotych – pisze w komunikacie Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej. W liczbie tej nie odbija się jeszcze wpływ pandemii.

W bazie danych KRD figuruje 10,7 tysiąca hoteli, restauracji i firm cateringowych. Średnie zadłużenie każdego podmiotu wynosi 22,5 tysiąca złotych. Rok temu w kwietniu w bazie było 9,3 tysiąca firm ze średnim długiem 19,3 tysiąca złotych. Sama wartość zaległości też była mniejsza i wynosiła 179,7 miliona złotych.

Pozostało 89% artykułu
Hotele
Pod hotel Hampton by Hilton Wroclaw Airport wmurowano kamień węgielny
Hotele
Coraz więcej gości w hotelach. Marzec zapowiada ożywienie
Hotele
Ferie rozczarowały hotelarzy. Na gości w kolejnych tygodniach też trudno liczyć
Hotele
IGHP: Ile można zarobić w hotelu?
Hotele
Węgrzy na zimowych urlopach w Polsce. Doceniają jakość hoteli i płacą więcej niż Polacy