Większość przewoźników zastrzega jednak, że chodzi o bilety kupione przed 23 stycznia, bo właśnie wtedy rozeszły się informacje o rozszerzeniu zarażeń koronawirusaem poza Chiny. Stawiają też warunek, żeby zmiany dokonać do 29 lutego, a cała podróż powinna się zakończyć przed upływem roku od dnia wykupienia biletu. British Airways daje możliwość przełożenia podróży (lub zwrotu biletu) nie tylko do samych Chin, ale i do Hongkongu, gdzie już odnotowano 3 tysiące zarażeń koronawirusem.

Epidemia koronawirusa mocno uderzyła w Finnaira, który lata na sześć chińskich lotnisk. Swoją strategię budował na połączeniach do Azji (głównie Chiny). Wprawdzie nie odwołuje rejsów, ale umożliwienia pasażerom bezpłatną zmianę terminu wylotu lub zwrot biletów. Podobną strategię tworzenia gęstej siatki połączeń z daleka Azją ma LOT. On też oferuje zmiany rezerwacji. – Podróżujący LOT-em mogą zmienić termin rejsu do Chin w miarę dostępnych miejsc lub ubiegać się o zwrot kosztów biletu. Z takiej możliwości mogą skorzystać pasażerowie planujący podróż do obu lotnisk w Pekinie w terminie 22 stycznia – 29 lutego 2020 roku mających bilety polskiego przewoźnika (z numerem zaczynającym się od 080), kupionymi przed 27 stycznia – mówi rzecznik prasowy LOT-u Michał Czernicki.

CZYTAJ TEŻ: Chiny zamykają Wielki Mur i Zakazane Miasto

Niektóre linie nadal sprzedają bilety do Wuhanu, mimo że lotnisko jest tam oficjalnie zamknięte. Na przykład we wtorek, 28 stycznia, można było wykupić przelot liniami Air France z Paryża z przesiadką w Kantonie, skąd pasażerowie mają lecieć dalej chińskimi liniami China Eastern. Tyle że bilet miał cenę zaporową – najtańszy w klasie ekonomicznej, to  kosztował, kiedy to sprawdzaliśmy, około 2 tysiące euro.

Egipt, który teraz w okresie zimowym spodziewał się 150 tys. turystów z Chin, jako pierwszy zamknął granice przed grupami turystycznymi z tego kraju, licząc że tym samym przyciągnie urlopowiczów z innych krajów. Mniejsze jest zainteresowanie wycieczkami do Azji, a wielkie sieci hotelowe w Chinach, takie jak Hilton i Accor, oferują bezpłatne odwołanie rezerwacji.

Wyraźnie staniały wyjazdy do Tajlandii i Wietnamu, w niektórych wypadkach z wyspecjalizowanymi w takich imprezach biurami Itaką bądź Rainbowem można polecieć na 12–13 dni, płacąc 3,7–3,9 tysiąca złotych, chociaż jeszcze kilka dni temu taka oferta kosztowała 6–7 tysięcy złotych. Dotyczy to wylotów jeszcze w czasie trwania ferii zimowych.

ZOBACZ TAKŻE: Podróżujący do Azji mogą stracić, odwołując wyjazd z powodu koronawirusa

Specjalne środki ostrożności obowiązują już praktycznie na wszystkich lotniskach świata, ze specjalnym naciskiem na kontrolowanie przylatujących z Chin. Nie jest jednak tak, że kontroli jest poddawany każdy pasażer. – Ale wszyscy przylatujący z tego kierunku mają obowiązek wypełnienia tzw. karty lokalizacyjnej i oddania jej przy wyjściu z samolotu. I każdy pasażer, u którego wcześniej zaobserwowano objawy choroby, jest badany przez personel medyczny Lotniska Chopina, na które codziennie przylatują samoloty z Pekinu– mówi rzecznik stołecznego portu Piotr Rudzki.