Pomysł nie jest nowy. Niektóre kraje UE niezależnie podatki na lotnictwo wprowadzają – Francja i Niemcy od 2020 roku, a Holandia od 2021. W wypadku Francji nowy podatek wyniesie od 1,50 euro od pasażera za loty krajowy do 18 euro w wypadku międzykontynentalnych rejsów klasą biznes. Drożej ma być w Niemczech, bo już istniejące obciążenia mają wzrosnąć o 75 procent. To oznacza, że wypadku rejsów krajowych cena biletu zwiększy się o 13,03 euro, rejsów średniego zasięgu o 33 euro, a rejsów międzykontynentalnych o 59,43 euro. Holendrzy rozwiązali sprawę inaczej: od roku 20121 zamierzają obłożyć paliwo lotnicze podatkiem w wysokości 7,5 procent.

ZOBACZ TEŻ: Wielka Brytania rozważa wprowadzenie podatku ekologicznego

Nowe pomysły opodatkowania podróży lotniczych są krytykowane przez przewoźników, którzy wskazują, że wymieniają flotę na nowocześniejszą, a więc mniej szkodzącą środowisku, i że już płacą podatek od emisji dwutlenku węgla. Warto przypomnieć, ze boeing 787 dreamliner zużywa o 15-20 procent paliwa mniej niż jej odpowiednik poprzedniej generacji. Mało kto też wierzy, że pieniądze z nowych podatków zostaną wydane na ochronę środowiska, a nie zasilą budżetów państw, które liczą się obecnie ze spadkiem wpływów z powodu nadchodzącego spowolnienia gospodarczego.