Loty pod specjalnym nadzorem

W tym tygodniu większość światowych linii lotniczych zawiesi rejsy do Chin. Dotąd już ponad 50 przewoźników ograniczyło ich liczbę lub czasowo zamknęło.

Publikacja: 03.02.2020 07:54

Loty pod specjalnym nadzorem

Foto: Fot. Robert Gardziński

W ostatnim tygodniu odwołanych zostało 10 tysięcy rejsów do Chin. W ostatni piątek loty na dwa pekińskie lotniska, Pekin (Beijing Capital International) i Pekin-Daxing, wstrzymał do 9 lutego LOT. Po tym terminie przewoźnik zdecyduje, co dalej.

Ale są też na rynku zdumiewające oferty. Na przykład z Hongkongu można polecieć liniami China Southern Airlines do Nowego Jorku za 193 dolary – jedną piątą tego, co normalnie. Tyle że pasażerów czeka sześciogodzinny tranzyt na lotnisku w teoretycznie odciętym od świata Wuhanie.

Jeśli epidemia będzie się nadal rozszerzać, należy się spodziewać blokady przylotów z Chin, chociaż taką strategię odradza Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).

Nerwowo na pokładach

To dlatego, jak przyznają osoby, które ostatnio często latają, każde kaszlnięcie czy kichnięcie zwraca uwagę współpasażerów. Stewardesy mówią z kolei, że pasażerowie są znacznie spokojniejsi niż zazwyczaj. Mniej chodzą po samolocie w czasie rejsu.

CZYTAJ TEŻ: LOT zawiesza rejsy do Chin – z powodu koronawirusa

Jak informował Główny Inspektorat Sanitarny (GIS), narażeni są przede wszystkim pasażerowie siedzący w dwóch rzędach przed i dwóch rzędach za chorą osobą.

Za nieskuteczną ochronę przed zarażeniem uważa się zwykłe maseczki chirurgiczne, ponieważ jeśli zainfekowane powietrze dostanie się pod maskę, zarażenie jest praktycznie gwarantowane. Skuteczne są natomiast maski z filtrem.

Z powodu masek wybuchł zresztą konflikt w Finnairze, który wprawdzie odwołał połączenia do Pekinu i Szanghaju, ale do 6 lutego lata do Kantonu i Nanjingu. – Nasi pasażerowie, którzy podróżowali do Chin w celach biznesowych, chcą także wrócić do domu. A oferta lotów z Chin kurczy się z każdą godziną – mówi Jaakko Schildt, wiceprezes Finnaira ds. operacyjnych.

Potem wszystkie loty zostaną zawieszone do 29 marca, ale decyzja od ich odwieszeniu może zostać podjęta już 29 lutego. Wcześniej załogi chciały pracować na pokładzie w maseczkach chirurgicznych, służby sanitarne tłumaczyły im, że jest to niewskazane. Dopiero po kilku dnia fińskie stewardesy otrzymały maski z filtrami. Niektórzy przewoźnicy usunęli z pokładu prasę, poduszki, koce i nie oferują, nawet w wyższych klasach, wilgotnych ręczników do wycierania twarzy.

ZOBACZ TAKŻE: Amerykańscy piloci domagają się wstrzymania lotów do Chin

Wszystkie rejsy do Chin odwołały linie z Grupy Lufthansa, pod naciskiem związkowców zrobiły to Air France (z tym że nadal oferuje rejsy ewakuacyjne, a na pokładzie pracują osoby, które zgodziły się polecieć) i British Airways. Zwracają pasażerom pieniądze za wykupione bilety bądź bez jakichkolwiek opłat zmieniają rezerwację. Odwołano większość rejsów do końca lutego.

Pospieszne decyzje rządów

Najbardziej zainfekowanymi miastami, poza Wuhanem, pozostają Szanghaj i Pekin. Najbardziej nerwowo zareagowali Włosi, którzy nie tylko poddali kwarantannie 6 tysięcy pasażerów wycieczkowca, który cumował w porcie Civitavecchia, ale też zakazali jakichkolwiek lotów między ich krajem a Chinami. W tym przypadku nawet WHO stwierdziła, że decyzja została podjęta zbyt pospiesznie, ponieważ ogranicza możliwość udzielenia niezbędnej pomocy.

Z kolei Amerykanie poinformowali, że zatrzymają na granicy każdego pasażera, który był w Chinach mniej niż 14 dni wcześniej, a władze Singapuru nie wpuszczą na swoje terytorium żadnego pasażera, który ma paszport wydany w Hubei, prowincji, gdzie znajduje się miasto Wuhan. W Polsce też pojawiły się zresztą głosy, aby zakazać przyjmowania Air China na warszawskim Lotnisku Chopina.

Epidemia kosztuje krocie

Dzisiaj już wiadomo, że koszty rozprzestrzeniania się koronawirusa będą wyższe niż epidemii SARS, która wybuchła w maju 2003 roku. Wówczas światowa gospodarka straciła 33 miliardy dolarów. Było to 0,1 procent światowego PKB.

Teraz jednak chińska gospodarka jest znacznie ważniejsza, ma znacznie większy wkład w światowy PKB. A wielu przewoźników oparło swoją strategię na połączeniach z Chin. Alan Joyce, prezes australijskiego Qantasa, uważa, że dla wielu azjatyckich przewoźników będzie to wielka próba, której niektórzy mogą nie przetrwać. Najbardziej ucierpią linie żyjące z wożenia turystów, czyli głównie azjatyckie tanie linie lotnicze.

CZYTAJ TEŻ: Niemieccy touroperatorzy odwołują wycieczki do Chin

Dzisiaj z połączeń do Chin korzysta o 450 milionów pasażerów więcej niż 16 lat temu.

W 2003 roku, kiedy na początku roku wybuchła epidemia SARS, epidemia trwała pół roku, a ruch lotniczy odbudowywał się wtedy przez 9 miesięcy. Już pod koniec roku zanotowano ożywienie, a w 2004 roku odnotowano wzrost liczby pasażerów o 12,8 procent, a przychodów o 17,7 procent. Znacznie krócej trwały spadki przewozów podczas  epidemii ptasiej grupy i MERS.

Teraz jednak brakuje optymistycznych głosów. – W tym wypadku załamał się cały turystyczny ekosystem, a zagrożenie rozlaniem kryzysu jest znacznie większe niż kiedykolwiek – ostrzega Stephanie Wissink z firmy analitycznej Jeffries.

Z kolei analitycy S&P Philip Baggaley i Rachel Gerrish przypominają, że podczas epidemii SARS szybko zmalały ruch lotniczy, przychody i zyski. „Widzimy zagrożenie, że sytuacja może się powtórzyć” – napisali w opracowaniu. Tylko Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) wierzy, że skoro po SARS transport lotniczy odbudował się jako pierwszy, to tak samo może być i tym razem.

W ostatnim tygodniu odwołanych zostało 10 tysięcy rejsów do Chin. W ostatni piątek loty na dwa pekińskie lotniska, Pekin (Beijing Capital International) i Pekin-Daxing, wstrzymał do 9 lutego LOT. Po tym terminie przewoźnik zdecyduje, co dalej.

Ale są też na rynku zdumiewające oferty. Na przykład z Hongkongu można polecieć liniami China Southern Airlines do Nowego Jorku za 193 dolary – jedną piątą tego, co normalnie. Tyle że pasażerów czeka sześciogodzinny tranzyt na lotnisku w teoretycznie odciętym od świata Wuhanie.

Pozostało 90% artykułu
Linie Lotnicze
Lato na Lotnisku Chopina: 122 kierunki, w tym kilka nowości
Linie Lotnicze
Ryanair: Złe opinie lepiej sprzedają bilety niż dobre
Linie Lotnicze
Czy pasażerowie chętnie zapłacą za ekologiczne latanie? Testowała to Lufthansa
Linie Lotnicze
Ryanair zbroi się na Euro 2024. Na trasy do Niemiec dokłada tysiące miejsc
Linie Lotnicze
LOT lata już do Uzbekistanu. "Kierunek z naszej strategii"