Egipcjanie: Liczymy na pół miliona polskich turystów

Za dwa lata do Egiptu mogłoby przyjechać pół miliona Polaków. W Hurghadzie już w tym roku będą być może na drugim miejscu jako grupa narodowa – mówili przedstawiciele władz egipskich podczas konferencji w Warszawie

Publikacja: 05.04.2017 15:46

Egipcjanie: Liczymy na pół miliona polskich turystów

Foto: Filip Frydrykiewicz

Do Warszawy przyjechała dwudziestoosobowa delegacja przedstawicieli dwóch regionów Egiptu – Synaju Południowego (Szarm el-Szejk) i rejonu Morza Czerwonego (Hurghada i Marsa Alam). W jej skład wchodzą gubernatorzy obu okręgów, menedżerowie sieci hoteli i biur podróży.

Jak przypomniał podczas konferencji dla prasy ambasador Egiptu w Polsce Hosan Alkawaesh, w najlepszym dla turystyki Egiptu roku 2008 kraj ten odwiedziło prawie 650 tysięcy turystów z Polski. – Mam nadzieję, że wrócimy do dawnych wyników. Słońce w Egipcie ciągle świeci, ceny są niskie, a usługi są niezmiennie na wysokim poziomie – przekonywał.

Gubernator Synaju Khaled Fouda przytoczył liczby świadczące o upadku turystyki w jego regionie. Przed zamachem na samolot, w którym zginęło ponad 200 turystów rosyjskich, do Szarm el-Szejk przylatywało tygodniowo 165 samolotów. Po zamachu – 10 – 15. – To była tragedia dla naszej turystyki – przyznał. – Ale sytuacja powoli się zmienia. Teraz mamy tygodniowo 113 samolotów. W tym 65 z Ukrainy, 11 ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, po 8 z Niemiec, Włoch i Jordanii, 7 z Włoch i jeden z Polski.

W Szarm el-Szejk najwięcej polskich turystów zanotowano w roku 2012 – było ich wtedy 112 tysięcy. – Oprócz tego, że Szarm el-Szejk jest znakomitym miejscem do odpoczywania i uprawiania sportów wodnych, jest też największym na Bliskim Wschodzie, po Dubaju, ośrodkiem konferencyjno-targowym. Może organizować imprezy nawet na dwa tysiące uczestników – zachwalał.

Przekonywał też, że lotnisko w jego mieście jest, po ostatnich zmianach, jednym z najbezpieczniejszych na świecie, co – jak wspomniał – uznali zarówno Rosjanie jak i Niemcy.

Podobne zapewnienie złożył gubernator regionu Morza Czerwonego Ahmed Abdalla. – Chciałbym uspokoić turystów, którzy wstrzymywali się przez ostatnie dwa lata z przyjazdem do Egiptu, że stan bezpieczeństwa na naszych lotniskach jest podniesiony do najwyższego poziomu – mówił.

W Hurghadzie, jak opowiadał, Polacy przed kryzysem wywołanym zamachem na samolot na Synaju, turyści z Polski zajmowali trzecie miejsce po Rosjanach i Niemcach. Rezerwacje na ten rok wskazują – jego zdaniem – że Polska ma nawet szansę na drugie miejsce, po Niemcach. – Dołożymy wszelkich starań, żeby tak się stało – zapewnił.

Właściciel i prezes biura podróży ETI, działającego na dziesięciu rynkach europejskich Mohamed Samir, opowiadając o rynku turystycznym w Egipcie wyjaśniał, że choć jedna trzecia turystów pochodziła przed kryzysem z Rosji, to w tym roku widać wyraźnie wzrost przyjazdów z innych krajów – Ukrainy, Wielkiej Brytanii, Niemiec. – Jeśli Rosjanie będą chcieli wrócić, mogą mieć kłopoty z miejscami w hotelach.

Liczymy też bardzo na Polskę, to jeden z najważniejszych dla nas rynków – przekonywał. – Zawsze mieliśmy z Polską dobre relacje. Mamy nadzieję, że w 24 miesiące uda się dojść do liczby 500 – 600 tysięcy turystów z Polski.

Samir podkreślił też, że rząd Egiptu angażuje się w poprawę infrastruktury turystycznej (nowe drogi, odsalarnia wody) a Narodowy Bank Egiptu przeznaczył 300 milionów dolarów na kredyty dla hotelarzy, którzy będą remontować swoje obiekty.

Na pytanie o doniesienia, które niepokoiły ostatnio branżę turystyczną, że rząd Egiptu planuje podniesienie opłat za wizy turystyczne, ambasador Hosan Alkawaesh potwierdził (czytaj: „Egipska wiza jednak bez podwyżki”), że ceny wiz pozostaną na obecnym poziomie (25 dolarów).

Przyznał też, że na razie Egipt nie planuje otwarcia w Polsce biura swojego Urzędu ds. Turystyki. Promocją turystyczną kraju nadal będzie kierowała więc komórka w Berlinie. – Jej dyrektor był w Warszawie dwa tygodnie temu i rozmawiał z touroperatorami o wdrożeniu nowej kampanii reklamowej – dodał ambasador.

W drugiej części dnia, goście z Egiptu przedstawili zaproszonym agentom turystycznym podczas prezentacji swoje hotele. Spotkanie zakończył lunch w hotelu Marriott.

Do Warszawy przyjechała dwudziestoosobowa delegacja przedstawicieli dwóch regionów Egiptu – Synaju Południowego (Szarm el-Szejk) i rejonu Morza Czerwonego (Hurghada i Marsa Alam). W jej skład wchodzą gubernatorzy obu okręgów, menedżerowie sieci hoteli i biur podróży.

Jak przypomniał podczas konferencji dla prasy ambasador Egiptu w Polsce Hosan Alkawaesh, w najlepszym dla turystyki Egiptu roku 2008 kraj ten odwiedziło prawie 650 tysięcy turystów z Polski. – Mam nadzieję, że wrócimy do dawnych wyników. Słońce w Egipcie ciągle świeci, ceny są niskie, a usługi są niezmiennie na wysokim poziomie – przekonywał.

Pozostało 84% artykułu
Tendencje
Chorwaci: Nasze plaże znikają, bo obcokrajowcy chcą mieć domy nad samym morzem
Tendencje
Ustka kontra reszta świata. Trwa głosowanie na najlepszy film promocyjny
Tendencje
Poranne trzęsienie ziemi na Krecie. Turyści wyszli bez szwanku
Tendencje
La Palma znowu przyjmuje samoloty