Betlej: Wycieczki i loty już są, o klientów na nie trudniej

Polacy wstrzymują się z rezerwowaniem wyjazdów zagranicznych z obawy o finanse, pracę i zdrowie. Na szczęście liczba pesymistów maleje, a rośnie grono optymistów – wskazuje ekspert.

Publikacja: 22.06.2020 01:53

Betlej: Wycieczki i loty już są, o klientów na nie trudniej

Foto: Fot. Aleksander Kramarz

Luzowanie, a nawet wycofywanie większości restrykcji nałożonych na społeczeństwa w związku z epidemią koronawirusa budziły obawy epidemiologów. Na szczęście stosunkowo nieduży wzrost zachorowań, jaki nastąpił w ostatnich dwóch tygodniach pozwala ocenić, że zarówno restrykcje i zamrażanie gospodarki, jak i procesy odwrotne, przeprowadzone były optymalnie. Do wyjątków należą ociągające się z ograniczeniami Włochy, Hiszpania i Francja, z kolei nietypowe rozwiązania przyjęła Szwecja – zaczyna swój najnowszy materiał w cotygodniowym cyklu prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej.

CZYTAJ TEŻ: Betlej: Są już warunki do bezpiecznych wakacji

Tym niemniej drugi tydzień z rzędu liczba krajów i obszarów, w których liczba nowych zachorowań wzrosła (21), przekroczyła liczbę tych ze spadkiem (16). Liczba zgonów wzrosła w 17 wypadkach wobec 20, gdyż tendencje w zmianach liczby zmarłych z reguły występują z wyprzedzeniem około dwu-, trzytygodniowym wobec trendów nowych zachorowań – wskazuje autor.

Wiele krajów ma swoją epidemiczną specyfikę

Nieco może niepokoić – pisze ekspert – wzrost wskaźników w niektórych krajach chętnie zwykle wybieranych na wakacje: Bułgarii, Turcji, Egipcie, Albanii i Portugalii. Ale każdy z tych przypadków trzeba rozpatrywać oddzielnie.

Na przykład znaczny wzrost infekcji w Bułgarii jest rozłożony bardzo nierównomiernie. Na turystycznym wybrzeżu infekcje zdarzają się sporadycznie, ale relatywnie duża ich liczba występuje na zachodzie kraju, w tym zwłaszcza w stolicy. Może to mieć związek z sytuacją w Północnej Macedonii, która graniczy od zachodu z Bułgarią. Tam właśnie wskaźnik nowych zakażeń jest wyjątkowo wysoki i przekracza 500 na milion mieszkańców.

W poprzednich materiałach, jak przynaje Betlej, sugerował, że pozytywne dla turystyki skutki znoszenia ograniczeń powinny być już widoczne w połowie czerwca. Te przewidywania okazały się jednak zbyt optymistyczne.

Ekspert wspomina też, że kto chce śledzić zmiany w epidemii ma kłopot, bo niektóre kraje przestały podawać regularnie pełne dane. W tym kontekście wymienia Hiszpanię i Szwecję.

Możliwości podróżowania są, co na to turyści?

Dalej autor przypomina, że zarówno linie lotnicze, jak i biura podróży podają już jak planują w najbliższych tygodniach funkcjonować. LOT na przykład uruchomił większość połączeń do krajów Unii Europejskiej, ale dopiero na sam koniec miesiąca wyznaczył restart rejsów do Portugalii, Wielkiej Brytanii i Szwecji, co jest zapewne podyktowane gorszą niż gdzie indziej sytuacją epidemiczną w tych krajach.

Wiodące polskie biuro podróży Itaka pierwszy lot z turystami zaplanowała na 3 lipca (Zakintos), a jako ostatnia 14 sierpnia ma wystartować Albania, co również całkiem dobrze koreluje z sytuacją epidemiczną w tym kraju, która na razie nie jest jeszcze w pełni ustabilizowana – dodaje Betlej.

Trudne jest jednak szacowanie popytu. Zwykle zależy on od zamożności potencjalnych klientów, perspektyw utrzymania przez nich pracy o innych czynników, na przykład takich jak obawy przed niebezpiecznymi zdarzeniami (terroryzm). W tym sezonie, te ostatnie dotyczą zakażenia podczas lotu lub podczas pobytu w miejscowościach turystycznych.

Betlej przywołuje dane mówiące, że w marcu i kwietniu ilość gotówki w kieszeniach Polaków wzrosła. Chociaż zarazem „odczuwalne dochody pozostały na mniej więcej tym samym poziomie, ponieważ płace realne netto w niewielkim stopniu wzrosły, ale równocześnie spadła realna wartość świadczeń socjalnych (np. wypłat 500+)”.

Konsumenci wyczekują

Ważny jest też nastrój konsumentów. A tu sytuacja jest nietypowa, gdyż ludzie z powodu epidemii koronawirusa boj się nie tylko o zdrowie, ale też o stabilność zatrudnienia, wynagrodzeń i w szerszym ujęciu zaspokajania potrzeb w najbliższej przyszłości lub nawet średnim terminie.

Prezes Traveldaty odwołuje się do danych agencji badającej nastroje konsumentów, Kantar Public. Ostatnie ich badania oceny sytuacji gospodarstw domowych wykazały wzrost pozytywnych opinii z -1,4 w kwietniu do +5,6 punktu w maju, co było zarazem najlepszym wynikiem od lipca 2019 roku. „Bardzo zbliżone do poprzednich były wyniki różnych kategorii respondentów. Najlepsze oceny podawały osoby młode (do 29 lat) i starsze (powyżej 60 lat), a także z wykształceniem podstawowym i zawodowym, najsłabsze zaś w wieku 50-59 lat i z wykształceniem średnim”.

Wśród respondentów pytanych, jak zmieni się ich zdaniem ich sytuacja finansowa w najbliższym roku, nastąpił duży wzrost (maj do kwietnia) liczby oczekujących poprawy – z 25 do 31 procent. Jednocześnie znacząco spadła, z 23 do 16 procent, liczba ludzi spodziewających się pogorszenia.

Podobne wyniki przyniosło pytanie o przewidywanie zmian materialnych warunków życia w okresie 3 lat (to z kolei składowa oceny nastrojów społecznych). Przy czym lepiej oceniały perspektywy kobiety (podobno częściej decydują o zakupie wycieczek), ludzie bardzo młodzi (do 19 lat) i starsi (60+), gimnazjaliści, licealiści i z wykształceniem zasadniczym zawodowym, mieszkańcy wsi i ludzie słabo zainteresowani polityką.

Najbardziej negatywnie oceniali swoją średnioterminową przyszłość materialną ludzie w wieku 40-49 lat, z wyższym wykształceniem, mieszkańcy miast liczących 100-500 tysięcy mieszkańców i, podobnie jak w przeszłości, ludzie bardzo interesujący się polityką.

W GUS też maleje przewaga pesymistów

„Z kolei badania wyprzedzającego wskaźnika ufności konsumenckiej WWUK (w okresie jednego roku), które przeprowadza GUS, wykazują znaczną przewagę pesymistów, ale w okresie ostatnich 3 miesięcy (kwiecień-czerwiec) wykazuje ona silną tendencję malejącą. Podobnie jak w innych badaniach respondenci wyraźnie lepiej oceniają sytuację oraz jej perspektywy w odniesieniu do własnego gospodarstwa domowego niż do gospodarki kraju jako całości.

Dość jednoznaczne są wyniki badań odnośnie do wpływu sytuacji epidemicznej na różne aspekty dotyczące koniunktury konsumenckiej i gospodarczej, które wykazują, że wpływ koronawirusa w czerwcu był już istotnie słabszy niż w maju”.

Co ciekawe, jak z kolei pokazują ankiety Eurostatu, przy średniej dla Unii Europejskiej na poziomie minus 8,8 Polska wypada bardzo niekorzystnie, gdyż z wynikiem minus 21,9 procent (przewaga pesymistów nad optymistami) jest trzecia najgorsza we Wspólnocie przed Słowenią (-25,2) i Grecją (-29,2). Wyraźnie lepiej wypadają w tych badaniach nawet silnie dotknięte przez kryzys wywołany pandemią koronawirusa Hiszpania (-16,1), Francja (-11) i Włochy (-9,4).

Media psują nastroje

Te wyniki stoją jednak w całkowitej sprzeczności zarówno z analizami Komisji Europejskiej, jak i z opiniami analityków wielu instytucji ponadnarodowych i prywatnych instytucji finansowych, które wskazują na Polskę, jako kraj, który względnie suchą stopą powinien przejść przez kryzys.

Pesymistyczne postrzeganie sytuacji gospodarczej jest dość typowe w Polsce. Ludzie interesujący się polityką w badaniach często mówią, nawet gdy sytuacja gospodarcza kraju jest bardzo dobra, że Polska jest w recesji.

Autor wini za to „przekazy medialne”, których słuchają wykształceni respondenci. Bo, jak wskazuje, zupełnie inne opinie ma młodzież, osoby z wykształceniem zawodowym i mieszkańcy wsi i małych miejscowości. Ta druga grupa bliższa jest prawdy, bo „bazuje raczej na autopsji i obserwacji zmian w otoczeniu”.

„Bardzo słabe ostatnio wyniki wskaźników konsumenckich, zarówno w badaniach instytucji krajowych, jak i UE, mogą mieć również związek z trwającą kampania wyborczą, która przyciąga do mediów znacznie więcej osób niż zwykle” – uważa autor, którego zdaniem, po wyborach „ludzie mogą odreagować”, czyli zacząć kupować wyjazdy zagraniczne.

Krok w tył

Poza kilkoma wyjątkami są już warunki do relatywnie bezpiecznych europejskich wakacji – pisze, otwierając poświęconą statystyce zachorowań część materiału Betlej.

Mapy i tabela pokazują rozwój koronawirusa w poszczególnych krajach, podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Nie obejmują one jednak liczb bezwzględnych, ale liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców. Nie pokazują też liczb narastająco od początku epidemii, lecz podają sytuację w ostatnim tygodniu (między godzinami 22 w kolejne niedziele). Zdaniem twórców tych przedstawień, pozwala to lepiej śledzić tempo i skutki epidemii.

""

turystyka.rp.pl

Na mapie rynków źródłowych wcześniejszy wielotygodniowy podział kontynentu na części zachodnią o wyższych wskaźnikach zachorowań i zgonów i środkową uległ już w znacznej mierze zatarciu. W ubiegłym tygodniu jedynymi krajami zachodnioeuropejskimi, w których jednocześnie rosły wskaźniki zachorowań i zgonów były Niemcy, Austria i Szwajcaria, przy czym znaczne zmiany na niekorzyść były tylko w Niemczech. W pozostałych krajach, za wyjątkiem Słowenii wskaźniki nowych zakażeń malały – komentuje autor opracowania.

Podobnie jak przed tygodniem przedstawiała się pod względem tendencji sytuacja w Europie Środkowej i Wschodniej. Oba wskaźniki rosły na Ukrainie i w Rumunii, a także, co jest pewnym novum, w Czechach. Wzrost wyłącznie wskaźnika infekcji odnotowano na Słowacji, a zgonów w Polsce i w Rosji. W Polsce spadł wskaźnik nowych zakażeń, który jest teraz medianą na tle krajów Europy Wschodniej.

Szczególnym wypadkiem pozostaje Szwecja, w której wskaźnik nowych zachorowań stał się ostatnio bardzo wysoki.

""

turystyka.rp.pl

Mapa rynków docelowych ponownie pokazuje różnicującą się sytuację w tej grupie. W ostatnim tygodniu w większości z nich odnotowano nieznaczne przyspieszenie rozprzestrzeniania się koronawirusa (w 9 z 13 krajów). Pogorszyła się sytuacja epidemiczna w Portugali, a do grona państw o niekorzystnych wskaźnikach dołączyły Turcja i Albania, Bułgaria zaś znalazła się już blisko granicy 100 nowych zakażeń na milion mieszkańców.

""

turystyka.rp.pl

W minionym tygodniu sytuacja uległa rozbieżnym tendencjom, ale odwrotnym niż przed tygodniem. Tym razem dość istotnie wzrósł wskaźnik nowych zakażeń, a poprawił się wskaźnik zgonów.

W Europie Zachodniej wskaźnik nowych zakażeń nieco wzrósł, ale wynika to głównie z ponad 6-krotnego jego wzrostu w Niemczech, które są ludnościowo największym krajem tego regionu. Poprawiła się ogólna sytuacja w Europie Środkowej i Wschodniej na co z kolei zasadniczy wpływ miała korzystniejsza sytuacja w Rosji.

W Japonii i w Korei Południowej wskaźnik nowych zachorowań wzrósł, przy czym w tym drugim kraju był to już piąty wzrost z rzędu. Zgony wykazały w nich nieznaczne zmiany, ale trzeba pamiętać, że są one zwykle przesuniętym w czasie efektem zmian liczby nowych zakażeń.

Stabilny jeszcze do niedawna wskaźnik nowych zachorowań w Chinach wykazał trzeci z kolei wzrost na skutek kolejnych przypadków wykrytych w Pekinie. Zdecydowano o nałożeniu częściowych obostrzeń takich jak anulowanie lotów krajowych i międzynarodowych, zamknięcie szkół i 29 dzielnic Pekinu, zakaz wychodzenia z domu osób mieszkających w pobliżu targu, na którym wykryto wirusa. Ograniczono też liczbę osób, które mogą odwiedzać parki i atrakcje turystyczne – opisuje Betlej.

Luzowanie, a nawet wycofywanie większości restrykcji nałożonych na społeczeństwa w związku z epidemią koronawirusa budziły obawy epidemiologów. Na szczęście stosunkowo nieduży wzrost zachorowań, jaki nastąpił w ostatnich dwóch tygodniach pozwala ocenić, że zarówno restrykcje i zamrażanie gospodarki, jak i procesy odwrotne, przeprowadzone były optymalnie. Do wyjątków należą ociągające się z ograniczeniami Włochy, Hiszpania i Francja, z kolei nietypowe rozwiązania przyjęła Szwecja – zaczyna swój najnowszy materiał w cotygodniowym cyklu prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej.

Pozostało 95% artykułu
Tendencje
Chorwaci: Nasze plaże znikają, bo obcokrajowcy chcą mieć domy nad samym morzem
Tendencje
Ustka kontra reszta świata. Trwa głosowanie na najlepszy film promocyjny
Tendencje
Poranne trzęsienie ziemi na Krecie. Turyści wyszli bez szwanku
Tendencje
La Palma znowu przyjmuje samoloty