Minister turystyki Grecji: Chcę stworzyć z Polską silne partnerstwo

– W zeszłym roku Polska zaliczyła najmniejszy spadek liczby turystów spośród wszystkich naszych rynków źródłowych, dlatego uważam, że polski rynek odbuduje się znacznie szybciej niż pozostałe. Do wyników sprzed pandemii może wrócić już w przyszłym roku – mówi w wywiadzie dla Turystyki.rp.pl minister turystki Grecji Harry Teocharis.

Publikacja: 07.05.2021 09:49

Minister turystyki Grecji: Chcę stworzyć z Polską silne partnerstwo

Foto: Fot. Filip Frydrykiewicz

Harry Teocharis (właściwie Charis Teocharis, ale chętnie używa angielskiej wersji imienia) przyjechał do Polski z pierwszą oficjalną wizytą. Spotkał się tu ze swoim odpowiednikiem w polskim rządzie, wiceministrem rozwoju, pracy i technologii Andrzejem Gutem-Mostowym i prezesem Polskiej Izby Turystyki Pawłem Niewiadomskim oraz szerokim gronem touroperatorów.

Filip Frydrykiewicz, Nelly Kamińska: Co się wydarzy w Grecji 14 maja? Premier zapowiadał, że tego dnia otworzy szerzej Grecję dla turystów, ale nadal brakuje konkretnych wytycznych.

Harry Teocharis: Mamy już system, który działa od 19 kwietnia (wtedy Grecja zwolniła z kwarantanny przyjezdnych z Unii Europejskiej i kilku państw spoza wspólnoty – red.). Do Grecji mogą wjechać podróżni, którzy przyjęli szczepionkę lub mają negatywny wynik testu PCR na koronawirusa. Niewielki procent przyjezdnych poddajemy dodatkowo losowym testom. Jeśli okażą się one pozytywne, kierujemy ich do wyznaczonych hoteli na kwarantannę, której koszty bierze na siebie państwo. Na miejscu turyści muszą przestrzegać tych samych zasad i protokołów, które obowiązują Greków.

Czy turyści będą mogli wjechać do Grecji zaraz po przyjęciu ostatniej wymaganej dawki?

Lekarze zdecydowali, że będą musieli odczekać 14 dni – to będzie warunek uniknięcia testu. Jeśli zamierzają wjechać do Grecji przed ich upływem, będą musieli zrobić test PCR.

Które obostrzenia zostaną zniesione 14 maja, a które pozostaną w mocy?

Powoli zaczęliśmy się otwierać, działają restauracje, stanowiska archeologiczne, od soboty, 8 maja, czynne będą plaże, do 14 maja otworzymy muzea, które jednak będzie można zwiedzać w grupie liczącej maksymalnie 15 osób, dozwolone będą także podróże między regionami.

Można robić właściwie wszystko – żeglować, chodzić po górach, jeździć na rowerze. Na razie zakazana jest tylko głośna muzyka, zdaniem lekarzy zagłusza ona rozmowy, przez co ludzie zbliżają się do siebie, by się lepiej słyszeć, a to sprzyja rozprzestrzenianiu się wirusa. W zeszłym roku autobusy turystyczne mogły być wypełnione w 50, a następnie 65 procentach, w tym roku będzie to już 85 procent.

Zniesiona zostanie właściwie większość restrykcji, poza obowiązkiem noszenia maseczki wszędzie poza plażami, utrzymywania dystansu społecznego, mycia czy dezynfekowania rąk.

Postępuje program szczepień, właśnie ruszyły szczepienia dla trzydziestolatków. Priorytetowo traktujemy w nim pracowników turystyki, zachęcając każdego, kto pracuje w tej branży, do przyjęcia szczepionki.

CZYTAJ TEŻ: Grecja otworzy się w połowie maja. Szykuje „pięć linii obrony”

W kwietniu rozpoczęło się stopniowe otwieranie turystyki – miesięczny okres próbny przed oficjalnym otwarciem sezonu turystycznego 14 maja. W tym czasie rząd miał szukać luk w programie i je poprawić. Co zatem należy zmienić lub skorygować?

To proces, który wciąż trwa. Nawet po 14 maja będziemy znajdować problemy i je naprawiać. Na razie okazało się na przykład, że potrzebujemy więcej maszyn skanujących w punktach granicznych. Staramy się też usprawnić i przyspieszyć, poprzez automatyzację i dopracowanie technicznych detali, przekraczanie granicy, aby nie tworzyły się tam kolejki.

Czy jest szansa, że Grecja zniesie obowiązek okazywania testów PCR, które są bardzo drogie, znacząco podnoszą koszt wyjazdu i zniechęcają polskich turystów do przyjazdu do Grecji?

Sposobem na uniknięcie testów jest przedstawienie zaświadczenia o przyjęciu szczepionki. Drugą, coraz liczniejszą grupą przyjezdnych, których chcielibyśmy wpuszczać bez testów, są ozdrowieńcy. Na razie zastanawiamy się, jak to zrobić. Rozwiązaniem, które bierzemy pod uwagę, jest wylegitymowanie się przez turystę pozytywnym testem, na przykład sprzed dwóch miesięcy, który potwierdzałby przebycie choroby.

Rozważamy też zastąpienie w niektórych wypadkach testów PCR tańszymi, szybszymi i łatwiejszymi do przeprowadzenia testami antygenowymi. Po kilku tygodniach od pełnego otwarcia będziemy mieć więcej danych na temat wskaźnika dodatniości wyrywkowych testów na granicach i na ich postawie stworzymy listę państw, których obywatele będą mogli wjechać do Grecji z testem antygenowym. Mam nadzieję, że będziemy mogli ogłosić taką listę już w czerwcu.

Innym rozwiązaniem, które wdrażamy i popularyzujemy, są vouchery od hotelarzy. Niektóre obiekty już zaczęły je stosować. Turyści, którzy muszą wydać pieniądze na test, dostają od hotelu voucher na dodatkowe usługi, dzięki czemu mogą sobie powetować wydatki.

Grecja była inicjatorem wprowadzenia w Unii Europejskiej certyfikatu zdrowia, który ma być gotowy już w czerwcu. Jak pan ocenia przygotowania do wdrożenia tego rozwiązania?

Wiele krajów przekonało się już do tego pomysłu, choć początkowo reakcje często nie były pozytywne. Jesteśmy wdzięczni także polskiemu rządowi za wsparcie tej inicjatywy. Grecja udostępni to rozwiązanie swoim obywatelom 1 czerwca, mam nadzieję, że Polska również. Certyfikat rozwiąże wszystkie problemy, o których tu rozmawiamy, bo znacznie ułatwi podróżowanie trzem grupom turystów – zaszczepionym, przetestowanym i ozdrowieńcom.

Ilu turystów spodziewa się pan w tym roku w Grecji?

Bardzo często słyszę to pytanie. Jeśli chodzi o liczby, na pewno ten rok będzie lepszy od 2020. Ciężko pracujemy, by tak się stało. Musimy jednak skupiać się na jakości, a nie liczbach. Nie możemy zapominać, że tej walki jeszcze nie zakończyliśmy, dlatego przede wszystkim musimy mieć system, który zapewni bezpieczeństwo zarówno naszym obywatelom, jak i turystom. Chcemy, by wszyscy wrócili do domów zdrowi i bezpieczni.

To, że wymagamy testów na granicach, jest wyrazem naszej odpowiedzialności. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że rynek dostrzegł nasze starania. Niedawno Światowa Rada Podróży i Turystyki zrzeszająca największych graczy światowego rynku turystycznego nagrodziła Grecję za wzorowe zarządzanie kryzysem covidowym w 2020 roku (nagroda Global Champion Award for COVID-19 Crisis Management, którą Grecja odebrała 27 kwietnia – red.). Sprawimy, że nasz system, który zapewnia każdemu bezpieczeństwo, a jednocześnie nie zamyka turystyki, w tym roku będzie działał jeszcze lepiej.

Wracając do pytania – mamy swoje szacunki, ale nie podam ich, bo liczby nie są ważne, kiedy w grę wchodzi bezpieczeństwo, zdrowie i życie ludzi.

CZYTAJ TEŻ: Grecja zaktualizowała zasady reżimu sanitarnego. „Zdrowie przede wszystkim”

Jest pan w kontakcie z branżą turystyczną i lotniskami – ile foteli w samolotach i ile miejsc w hotelach zarezerwowanych jest na sezon letni?

Nasz plan zakłada ponad 50 procent wykorzystania miejsc w samolotach z 2019 roku. Chcę się tu podzielić ważnymi danymi z polskiego rynku. W ubiegłym roku Polska zanotowała zaledwie 40-procentowy w porównaniu z rokiem 2019 spadek liczby turystów. Był to najmniejszy spadek spośród wszystkich naszych rynków źródłowych. Z kolei pod względem liczby turystów zajęliście piąte miejsce, bo na pierwszym byli Niemcy. To dowód dużego zaufania Polaków do Grecji i aby podkreślić, jak ważna jest dla Grecji Polska, grecki minister turystki przyjechał do Polski ze swoją pierwszą wizytą.

Ile hoteli rozpocznie działalność już 14 maja? Hotelarze skarżą się, że nie mają płynności finansowej, co przeszkadza im w ponownym otwarciu biznesu, i że na razie mają bardzo mało rezerwacji.

To trudne – hotele otworzą się, kiedy będą miały rezerwacje, a te napłyną, kiedy hotele się otworzą. Ci, którzy mają wiele hoteli, mogą otworzyć kilka, a resztę otwierać stopniowo, z kolei małe obiekty mogą się otwierać bez większego ryzyka. W najtrudniejszej sytuacji będą ci, którzy sytuują się pomiędzy tymi dwiema grupami. W ubiegłym sezonie otworzyło się 60 procent hoteli, w tym sezonie będzie to 95 procent. To zależy też od miejsca, na pewno łatwiej będą mieli hotelarze na południu, na Krecie czy Rodos, już teraz niektóre obiekty mają sprzedane 20 procent łóżek. Dla polskiego klienta dobre jest to, że będzie miał większy wybór, bo prawie wszystkie hotele będą otwarte, a popyt nie będzie tak duży jak w roku 2019. W efekcie hotele będą miały niższe ceny, bo kiedy jest wybór, to konkurencja się zaostrza.

Grecki rząd dużo pomógł greckiej turystyce, w tym hotelarzom, dlatego nie mamy w Grecji zbyt wielu bankructw. Uważam, że w okresie przejściowym, dopóki będziemy mieć pracującą, odradzająca się gospodarkę i jednocześnie subsydia, bankructwa nam nie grożą. Ale każda pomoc kiedyś się skończy. Ci, którym nie uda się restartować biznesów, będą mieć problem. Nie wiem, co będzie zimą, ale o tym będziemy myśleć później.

W 2020 roku greccy hotelarze zaaresztowali zaliczki od polskich touroperatorów, przez co mieli oni ogromne problemy finansowe. Jak pan skomentuje postępowanie greckiej branży hotelarskiej?

Najważniejsze, że rynek już pracuje i te zaliczki zostaną spożytkowane. W większości  wypadków problem sam się rozwiąże, przypuszczam, że pod koniec roku niewiele tych zaliczek zostanie.

Dwa lata temu Grecję odwiedziło milion polskich turystów. Kiedy pana zdaniem uda się znów dojść do takiego wyniku? Jak ocenia pan potencjał polskiego rynku w tym sezonie?

Uważam, że polski rynek może się odbudować znacznie szybciej niż inne rynki. Notując w 2020 roku najmniejszy spadek, już jest w uprzywilejowanej pozycji do odrabiania strat. Przypuszczam, że Polska może wrócić do wyników sprzed pandemii już w przyszłym roku, podczas gdy inne kraje będę na to potrzebowały więcej czasu.

Jak chce pan zachęcić polską branżę turystyczną do współpracy, czy Grecja planuje jakąś szczególną akcję promocyjną w Polsce?

Oczywiście będziemy prowadzić działania promocyjne we współpracy z GNTO (Grecka Narodowa Organizacja Turystyczna – red.), touroperatorami i agentami turystycznymi. Mamy nowe hasło promocyjne, które brzmi „All you want is Greece” (wszystko, czego pragniesz, to Grecja). Proszę zwrócić uwagę, że Grecja jest w nim ostatnim słowem, a „ty”, czyli ludzie i ich pragnienia, na czele. Uważamy bowiem, że to ludzie powinni być na pierwszym miejscu.

Co próbujemy za pomocą tego hasła przekazać? Po wielu trudach, których doświadczyliśmy, potrzeba powrotu do normalności, spotykania się z bliskimi, podróżowania wręcz gotuje się w nas, a Grecja ma wszelkie środki, by te potrzeby spełnić.

ZOBACZ TAKŻE: Greccy hotelarze: Trzeba ułatwić wjazd turystom zmotoryzowanym

A które nacje najliczniej rezerwują letnie przyjazdy?

Te, co zwykle, a więc Niemcy, Brytyjczycy, Polacy, Francuzi, Włosi, Rosjanie i nasi sąsiedzi z krajów bałkańskich – Bułgarzy, Rumuni, Serbowie, którzy zawsze licznie u nas goszczą ze względu na geograficzną bliskość. To są dla nas tradycyjne, wiodące rynki.

Popyt jest duży zwłaszcza w Europie, bo Europejczycy chcą podróżować. Wszyscy muszą teraz odnaleźć się w nowej rzeczywistości, ozdrowieć mentalnie i wrócić do równowagi, a dla wielu droga do normalności wiodła będzie przez turystykę. Będziemy mieć trochę gości z daleka, których nie mieliśmy w zeszłym roku, na przykład ze Stanów Zjednoczonych. Innym obszarem naszego zainteresowania jest Bliski Wschód, chcielibyśmy przyciągnąć więcej turystów z Arabii Saudyjskiej, Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Izraela.

O tych samych gości Grecja rywalizuje z innymi państwami – Hiszpanią, Turcją czy Egiptem.

Do tego jesteśmy przyzwyczajeni, taka jest rzeczywistość. Nie uważamy, że tylko Grecja ma przyjmować turystów. Chodzi o to, aby odbudowała się cała turystyka, w skali globalnej. Na tym możemy zyskać znacznie więcej niż gdybyśmy byli jedynym otwartym krajem.

Jak pandemia wpływa na wybory turystów? Czy jedne nacje są teraz bardziej wstrzemięźliwe, a inne z kolei bardziej skore do przyjazdu do Grecji?

Marka Grecji jest teraz znacznie silniejsza, bo dobrze sobie poradziliśmy z pandemią, nie pozwoliliśmy, by wymknęła się spod kontroli, co wydarzyło się niestety w wielu innych państwach. Zostało to zauważone i uczyniło nas silnymi. Nie przekłada się to jeszcze na lepsze statystki, ale dziś nikt ich przecież nie ma. Uważamy jednak, że jesteśmy ma najlepszej drodze do uzdrowienia i coraz więcej ludzi będzie nam ufać i przyjeżdżać do nas na wakacje.

We wrześniu zeszłego Grecja ograniczyła dostęp turystom z Polski. Polscy touroperatorzy byli rozżaleni, bo musieli odwołać sprzedane już wyjazdy. A było ich bardzo dużo, bo był ogromny popyt. Czy to się może powtórzyć? Czy widzi pan podobne zagrożenia dla turystyki w tym sezonie?

Największym zagrożeniem jest wirus, mogą pojawić się jego nowe warianty, sytuacja epidemiczna może się nagle pogorszyć, ufam jednak narzędziom, jakie stworzyliśmy do walki z pandemią. Mamy też szczepionki i lekarstwa, co pozwala mieć nadzieję, że wojna człowieka z wirusem zakończy się zwycięstwem człowieka. Na początku marca na targach turystycznych ITB w Berlinie ogłosiliśmy, kiedy się otwieramy i tego się trzymamy. Ogłosiliśmy jasne, klarowne, przejrzyste zasady, daliśmy rynkowi sygnał, że nie będziemy zmieniać reguł często i sprawiać niespodzianek, zwłaszcza tych nieprzyjemnych. Mam nadzieję, że jedyną zmianą, jaką ogłosimy w tym sezonie, będzie wprowadzenie testów antygenowych.

Co jeszcze Ministerstwo Turystyki i GNTO mogą zrobić dla pobudzenia ruchu turystycznego? Izrael ogłosił na przykład, że dołoży 60 procent do każdego miejsca w samolocie do Ejlatu. Czy Grecja chciałby pójść tą drogą?

Subsydiowanie to nie jest prosta sprawa, bo wymaga zgody Unii Europejskiej. Poza tym nie wydaje mi się, że akurat tego teraz potrzebujemy. Najważniejsze jest usunięcie barier, które utrudniają podróżowanie. Kiedy tylko to się stanie, zobaczymy, co więcej można zrobić. W tym roku mamy większy niż w ubiegłym budżet co-marketingowy, więc będziemy mogli w większym stopniu odciążyć finansowo naszych partnerów prowadzących działania promocyjne na swoich rynkach.

Jaki jest program pańskiej wizyty w Polsce?

Spotkałem się ze swoim polskim odpowiednikiem, wiceministrem Andrzejem Gutem-Mostowym, którego dobrze znam, ale tylko z rozmów telefonicznych, a także prezesem Polskiej Izby Turystyki Pawłem Niewiadomskim i touroperatorami specjalizującymi się w organizacji wyjazdów do Grecji. Rozmawialiśmy o współpracy, wspólnym marketingu, planowaniu operacji w najlepszy możliwy sposób. Chcę stworzyć z Polską silne partnerstwo. Za waszym pośrednictwem chcę również dotrzeć do polskich turystów, aby zrozumieli, jak działa nasz system i czego mogą się po nas spodziewać.

Harry Teocharis (właściwie Charis Teocharis, ale chętnie używa angielskiej wersji imienia) przyjechał do Polski z pierwszą oficjalną wizytą. Spotkał się tu ze swoim odpowiednikiem w polskim rządzie, wiceministrem rozwoju, pracy i technologii Andrzejem Gutem-Mostowym i prezesem Polskiej Izby Turystyki Pawłem Niewiadomskim oraz szerokim gronem touroperatorów.

Filip Frydrykiewicz, Nelly Kamińska: Co się wydarzy w Grecji 14 maja? Premier zapowiadał, że tego dnia otworzy szerzej Grecję dla turystów, ale nadal brakuje konkretnych wytycznych.

Pozostało 97% artykułu
Nowe Trendy
Ukraina planuje turystykę po wojnie. Na razie pokazuje odwagę swoich obywateli
Nowe Trendy
Prezes Polskiej Izby Turystyki: Bądźmy ambasadorami Polski. To się opłaci
Nowe Trendy
Opozycja bojkotuje sejmową podkomisję do spraw turystyki. "Nie ma zgody"
Nowe Trendy
Znana sieć hoteli ogranicza marnowanie jedzenia. Pokaże, że dba o środowisko
Nowe Trendy
Brytyjska branża turystyczna: 80 pensów na promocję kraju to za mało