Branża turystyczna: Od naszych organizacji oczekujemy skuteczności

Organizacje branży turystycznej muszą mieć zaplecze merytoryczne, być apolityczne i działać skutecznie. To, czy działają razem, czy osobno, i pod jakim szyldem, ma drugorzędne znaczenie – mówili uczestnicy kolejnego panelu z cyklu „Cztery strony turystyki”, zorganizowanego przez serwis Turystyka.rp.pl.

Publikacja: 22.04.2021 01:40

Branża turystyczna: Od naszych organizacji oczekujemy skuteczności

Foto: turystyka.rp.pl

„Branża turystyczna – silna różnorodnością/słaba podziałami (niepotrzebne skreślić)” to temat poniedziałkowej debaty naszego serwisu, trzeciej z cyklu „Cztery strony turystyki”, której gośćmi byli przedstawiciele najważniejszych organizacji branży turystycznej w Polsce.

O ich działalności i wyzwaniach, jakie postawiła przed nimi pandemia i wywołany przez nią bezprecedensowy kryzys w turystyce, opowiadali prezes Turystycznej Organizacji Otwartej Alina Dybaś, prezes Polskiej Izby Turystyki i prezes Europejskiej Organizacji Związków Biur Podróży Unii Europejskiej (ECTAA) Paweł Niewiadomski, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki i wiceprezes Polskiego Związku Organizatorów Turystyki Piotr Henicz, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych Marcin Wujec i prezes Krakowskiej Izby Turystyki Rafał Marek. Dyskusję moderował redaktor serwisu Turystyka.rp.pl Filip Frydrykiewicz.

Na początku poproszeni przez prowadzącego menedżerowie krótko przedstawili organizacje, które reprezentują.

Najwięcej, bo około 1400 członków liczy stowarzyszenie TOO, założone w ubiegłym roku. Są to głównie jednoosobowe działalności gospodarcze, małe i średnie przedsiębiorstwa – przewodnicy, piloci, przewoźnicy, agenci i touroperatorzy.

PIT powstała 30 lat temu i skupia dziś około 400 członków. Są wśród nich firmy duże, średnie, małe i mikro ze wszystkich branż turystyki – touroperatorzy, agenci turystyczni, obiekty noclegowe, firmy przewozowe i targowe. Do PIT należy 70 procent organizatorów turystyki działających na polskim rynku. Jako izba gospodarcza PIT reprezentuje wszystkie formy prawne prowadzenia działalności gospodarczej, ma też prawo do opiniowania ustaw. Na ostatnim walnym zgromadzeniu PIT zmieniła swój statut, tworząc oddziały branżowe obok tradycyjnych terenowych. Pierwszym, który powstaje, jest oddział turystyki przyjazdowej.

Wśród członków KIT są touroperatorzy, atrakcje turystyczne, hotele, firmy przewozowe, przewodnicy i piloci. Izba powstała w 1992 roku i początkowo skupiała firmy i organizacje działające w województwie małopolskim. Od zeszłego roku jest już izbą ogólnopolską i może przyjmować w swoje szeregi członków z całego kraju.

OSAT działa od ponad 10 lat, jest organizacją ogólnopolską, zajmująca się sprawami agentów turystycznych. Należy do niej około 180 agentów, którzy mają około 300 oddziałów biur agencyjnych.

PZOT z kolei, który powstał w 2011 roku, reprezentuje interesy organizatorów turystyki i pośredników turystycznych i liczy kilkudziesięciu członków.

Dopóki turystyka się rozwijała, każdego roku bijąc kolejne rekordy, działalnością organizacji branżowych mało się zajmowano. Wraz z pandemią nadeszła jednak dla nich chwila próby. Przedsiębiorcy zaczęli szukać u nich pomocy. Jedni ufali sprawdzonym organizacjom z tradycją, inni zwrócili się ku nowym liderom, których wyniosło na turystyczną scenę ubiegłoroczne tąpnięcie w turystyce.

– Jak dziś wygląda ta scena, kto reprezentuje przedsiębiorców turystycznych i co ma im do zaoferowania? – pytał prowadzący. Czy organizacje turystyczne wywiązują się ze swojego zadania, czy skutecznie walczą o interesy branży? Czym różnią się od siebie i czy możliwa jest współpraca między nimi?

– Zeszły rok uświadomił nam, z jak wielu segmentów składa się nasza branża i jak różne są często ich interesy – mówił Piotr Henicz.

Turystyka, kontynuował, bywa krzywdząco utożsamiana z biurem podróży, a przecież należą do niej także agenci turystyczni, przewoźnicy, piloci i przewodnicy, hotelarze i restauratorzy. Ważne, by nikt w tym gronie nie przyznawał sobie palmy pierwszeństwa i nie uważał swojej działalności za ważniejszą od innych.

– Odpowiedź na pytanie, czy działać razem, czy osobno, nigdy nie będzie jednoznaczna. Kiedy jest taka potrzeba i jest to możliwe, musimy współpracować, ale są też problemy, które każda z naszych organizacji będzie rozwiązywać we własnym zakresie – dodawał Henicz.

180 dni i TFZ uratowały touroperatorów

Organizacją, która nie reprezentuje partykularnych interesów żadnego z sektorów turystyki, choć je wszystkie skupia, jest PIT. – Prezentujemy jasne stanowiska, dotyczące całej turystyki i to nas różni od niektórych organizacji o bardziej jednorodnej strukturze – zapewniał Paweł Niewiadomski.

Co przez ostatni rok zdziałała PIT w obronie interesów branży? Z jej inicjatywy został w Polsce wprowadzony między innymi przepis odraczający zwrot zaliczki za odwołane imprezy turystyczne o 180 dni (ustawa o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych daje na to 14 dni).

– Przepis o 180 dniach jest kontestowany i krytykowany w niektórych środowiskach turystycznych. Rozwiązanie to nie było idealne, ale uchroniło rynek organizatorów turystyki od bardzo negatywnych konsekwencji. Bez tego rodzaju pomocy rynek by się rozsypał. Bankructwa z kolei pociągnęłyby za sobą usztywnienie towarzystw ubezpieczeniowych. Z takimi problemami borykają się teraz kraje Unii Europejskiej, które nie wprowadziły podobnych rozwiązań – wyjaśniał Niewiadomski.

Wtórował mu Henicz: – Bez opóźnienia zwrotów zaliczek o 180 dni i Turystycznego Funduszu Zwrotów, który również budzi na polskim rynku wiele kontrowersji, rynek w Polsce byłby totalnie zdewastowany. Dziesiątki i setki biur agencyjnych i touroperatorów nie przetrwałyby, gdyby nie te rozwiązania. A zawdzięczamy je przede wszystkim PIT-owi.

CZYTAJ TEŻ: Turystyka czeka na plan restartu

Po wybuchu pandemii PIT prowadziła negocjacje z administracją państwową. – Mogliśmy ustawić się w kontrze do różnych rozwiązań rządowych, założyliśmy jednak, że musimy być parterem dla decydentów skupionych w ministerstwach i agendach rządowych i prowadzić z nimi dialog, choć jest on bardzo trudny. Nie przyniosło nam to splendoru w branży, gdybyśmy jednak postąpili inaczej, firmy nie mogłyby korzystać z pomocy, którą zresztą wiele środowisk krytykuje, w takim zakresie jak teraz – podkreślał Niewiadomski.

Prezes PIT pochwalił się też wynegocjowaniem w firmie zajmującej się robieniem testów szczególnie korzystnych stawek. – Lada moment członkowie PIT-u będą mogli oferować swoim klientom tanie testy PCR i antygenowe – ogłosił.

– Nowy, ważny projekt, nad którym pracujemy, to specjalna pomoc dla organizatorów turystyki przyjazdowej, którzy w świetle przepisów nie mogą teraz przywozić do Polski turystów. Zajmiemy się również odblokowaniem turystyki krajowej i autokarowej zagranicznej – zapowiedział Niewiadomski.

PIT planuje także szkolenia podatkowe, z rozliczania tarcz finansowych i restrukturyzacji, to ostatnie nie tylko dla członków izby. – Podmiotom, którym grozi upadłość, trzeba pomóc, także pod względem prawnym, aby ich sytuacja nie doprowadziła do dalszych negatywnych konsekwencji prawnych – mówił prezes.

Jak podkreślił Niewiadomski, PIT działa nie tylko na płaszczyźnie krajowej, ale także europejskiej – poprzez przynależność do ECTAA, która zrzesza 32 stowarzyszenia branżowe reprezentujące w sumie ponad 70 tysięcy firm, może wpływać na prawodawstwo unijne dotyczące branży turystycznej.

– Często zapominamy, że 70 procent przepisów, które wpływają na działalność przedsiębiorców w Polsce, powstaje w Unii Europejskiej, to tam toczymy boje, żeby wypracować wspólne dla krajów członkowskich stanowiska, podejmujemy się bardzo trudnej współpracy z instytucjami europejskimi i przeprowadzamy różnego rodzaju pomysły przez ich gęste sito, a także opiniujemy pomysły, które rodzą się w Komisji Europejskiej, próbując maksymalnie ograniczyć negatywny ich skutek dla branży turystycznej – zwracał uwagę Niewiadomski.

ZOBACZ TAKŻE: Touroperatorzy: W tym sezonie last minute nie może być tanie

Działania OSAT-u zrzeszającego agentów turystycznych zreferował Marcin Wujec. – W ostatnim roku, który był ciągłą walką o biznesowe utrzymanie się, zorganizowaliśmy parę szkoleń z prowadzenia mediów społecznościowych. To ważny temat, zwłaszcza w czasie, kiedy część klientów nie przychodziła do biur, ale dużo rzeczy załatwiała przez internet. Pracowaliśmy też nad naszą aplikacją do posprzedażowej komunikacji z klientami, która będzie gotowa jeszcze w tym roku – zapowiedział.

Jednym z projektów, które zrealizowała w ubiegłym roku Krakowska Izba Turystyki, był program certyfikacji sanitarnej „Małopolska – bezpieczna turystyka”. Małopolska to jedyny region w Polsce, który wdrożył własny program. Od jego startu w sierpniu zeszłego roku certyfikat dostało ponad 150 przedsiębiorstw turystycznych, między innymi obiekty noclegowe, restauracje, przewoźnicy, atrakcje turystyczne i biura obsługi turystów.

Szef KIT Rafał Marek zwrócił uwagę na walor promocyjny certyfikatu, informacje o przestrzeganiu procedur sanitarnych są dziś bowiem jednym z kluczowych elementów marketingu. – Certyfikat jest bardzo pozytywnie odbierany, bo zwiększa poczucie bezpieczeństwa turystów i pozwala wyróżnić się przedsiębiorcom – mówił Marek. W tym roku KIT planuje między innymi cykl szkoleń, skupi się również na tworzeniu nowych produktów.

PZOT zawiesza działalność

Ostatni rok przyniósł przetasowania w organizacjach branży turystycznej. Pojawiły się nowe szyldy i nowi liderzy, inni z kolei zniknęli. Organizacją, która usuwa się ze sceny, jest Polski Związek Organizatorów Turystyki. Wygaszenie jej działalności zapowiedział podczas panelu Piotr Henicz.

– Zdecydowana większość członków PZOT to także członkowie PIT. Miniony rok pokazał, że obie organizacje walczą właściwie o to samo. Kiedy dwa największe polskie biura podróży, Itaka i Rainbow, zdecydowały się bardziej aktywnie działać w strukturach PIT, wchodząc do jej zarządu, doszło do uśpienia działalności PZOT. Kilka miesięcy temu na nieformalnym posiedzeniu zarządu podjęliśmy, jeszcze nieoficjalnie, decyzję o zakończeniu działalności związku. Potem pojawiła się jednak propozycja, by tylko ją zawiesić na rok lub dwa lata i bardziej zaangażować się w prace PIT, a potem zastanowić się, czy działalność PZOT ma jeszcze sens. W jakim kierunku to pójdzie, rozstrzygną najbliższe tygodnie – ujawnił Henicz.

W marcu zeszłego roku na turystycznej scenie pojawiła się TOO, która niedługo potem zasłynęła z przygotowania pozwu zbiorowego przeciwko Skarbowi Państwa o odszkodowanie za zamknięte biznesy (sprawa jest w toku).

– Pozew zbiorowy to nie jedyne osiągnięcie TOO – mówiła prezes Alina Dybaś. – Staramy się pomagać naszym członkom w księgowości, a także w kwestiach prawnych, na przykład dotyczących ustawy o imprezach turystycznych, bo zauważyliśmy, że zwłaszcza agenci turystyczni i mali organizatorzy mają z tym ogromny problem. Przeprowadziliśmy ankietę, z której wynika, że na takie szkolenia jest duże zapotrzebowanie, przedsiębiorcy douczają się teraz, na co wcześniej nie mieli czasu – wyjaśniała.

– Staramy się chronić małych przedsiębiorców, bo często w gąszczu dużych spraw jednostka znika, a dla nas ważny jest przede wszystkim człowiek, z imienia i nazwiska – podkreślała Dybaś.

TOO angażowała się w protesty, jakie na ulicach Warszawy organizowały inne organizacje, na przykład przewoźników autokarowych czy taksówkarzy. – Ich celem było uświadomienia społeczeństwu, z jakimi problemami boryka się turystyka, i ocieplenie wizerunku ludzi w niej pracujących – wyjaśnia Dybaś.

Turystyka nie miała bowiem jej zdaniem zbyt dobrego wizerunku. – W oczach wielu jesteśmy ludźmi, którzy piją drinki z palemką, koledzy i koleżanki relacjonują na Facebooku swoje podróże, nie myśląc, że nie zawsze jest to promocja, że czasami jest to wręcz irytujące dla odbiorcy. Dlatego chcieliśmy nasz wizerunek ocieplić, pokazać nasze prawdziwe problemy, że też ciężko pracujemy na chleb i zostaliśmy bez pomocy. Uważam, że ten cel osiągnęliśmy – mówiła prezes TOO.

Wśród najważniejszych zadań na najbliższą przyszłość wymieniła przygotowanie strategii wyjścia z pandemii i strategii na następne pięć lat po pandemii. Jak zaznaczyła, chodzi nie tylko o wypracowanie nowych procedur funkcjonowania turystyki, ale też nauczenie się życia w innej rzeczywistości, bo ta stara, sprzed pandemii, już nie wróci. – Rynek będzie mocno pokaleczony, ludzie będą potrzebować pomocy. Planujemy wsparcie psychologiczne i prawne dla naszych członków, a także wsparcie stricte biznesowe, by mogli wyjść z kłopotów, przebranżowić się i zbudować drugą nogę biznesową – zapowiedziała Alina Dybaś.

Jak dodała, TOO rozwija struktury terenowe, ma już oddziały w łódzkiem, dolnośląskiem, pomorskiem i zachodniopomorskiem.

Mimo różnic działamy razem

Kolejnym ciałem, które na turystyczną scenę wyniósł pandemiczny kryzys, jest Polska Rada Turystyki. Powołało ją w listopadzie zeszłego roku 18 lokalnych i ogólnopolskich organizacji (dziś liczy już 21 członków), w tym wiele izb turystycznych. W zamyśle założycieli rada miała reprezentować branżę w rozmowach z administracją państwową. Na razie pozostaje ciałem nieformalnym. Jej działania koordynują prezes Izby Turystyki Rzeczypospolitej Polskiej Marek Ciechanowski, Alina Dybaś, Rafał Marek i Marcin Wujec.

W radzie jednak, zwrócił uwagę Filip Frydrykiewicz, nie uczestniczy PIT. – Jaki był sens powstania PRT, skoro wiele środowisk turystycznych reprezentuje już PIT? Czy taki dwugłos jest dla branży korzystny? – dociekał.

– Najważniejszym celem jest zintegrowanie środowiska. PRT to zbiór ludzi, którzy mimo różnic działają kolektywnie i starają się wypracować konsensus. Przy czym każdy jest u nas na równych prawach, bez względu, czy pracuje w branży wiele lat, czy dopiero zaczyna, i jaką prowadzi działalność. Będziemy bardzo skutecznie i mocno dążyć, by nasz głos był słyszany – deklarowała Dybaś.

– Zamiast rozdrabniać swoje stanowiska w problematycznych sprawach, lepiej przedstawiać jedno wspólne i to się nam udaje – dodał Wujec.

– We wszystkim, co robimy przede wszystkim musimy być skuteczni, a nie walczyć o palmę pierwszeństwa – wskazywał Piotr Henicz. – To, czy ważniejsza jest PRT, PIT czy inna organizacja, dla przeciętnego człowieka pracującego w naszej branży, czyli pilota, przewodnika, restauratora, agenta, touroperatora, jest zupełnie nieistotne. Istotne są natomiast efekty działalności tych organizacji. Każdy niech robi swoje i bądźmy przede wszystkim skuteczni, razem lub osobno, a nie kłóćmy się o to, kto co załatwił i komu należą się medale.

– Może to utopijne, ale bardzo chciałbym, aby działalność naszych organizacji była apolityczna. Większość prywatnych podmiotów, które powstały po 1989 roku, miała do czynienia z różnymi rządami i musiała współpracować z decydentami o różnych poglądach. Pamiętajmy, że rządy nadal będą się zmieniać, dlatego musimy patrzeć na naszą współpracę z nimi szerzej, a nie tylko z perspektywy tego, co jest tu i teraz – podsumował ten wątek Henicz.

Certyfikat zdrowia to być albo nie być turystyki

W dyskusji kolejny raz powrócił wątek certyfikatów zdrowia. – Certyfikat jest dla szeroko pojętej branży turystycznej być albo nie być. Od jego wprowadzenia i formy, jaką przybierze, zależy, czy w ogóle przeżyjemy ten sezon. Kluczowe będzie objęcie ułatwieniami także osób, które przeszły covid-19 i mogą zrobić sobie test na przeciwciała. Za tym bardzo intensywnie lobbuje PIT. Od tego, czy ozdrowieńcy staną się naszymi klientami, zależy byt wielu małych, średnich i dużych przedsiębiorstw – podkreślił Piotr Henicz.

– Przypominam, że certyfikat zdrowia to inicjatywa europejska. Widzimy więc, jak ważna jest współpraca z instytucjami europejskimi, bez niej nie osiągniemy sukcesu. Z kolei instytucje europejskie nie będą rozmawiać z organizacjami, które nie mają odpowiedniej struktury, zaplecza, finansowania i pozycji – zakończył Henicz.

Całej debaty można wysłuchać tutaj.

Partnerem cyklu jest ERGO Ubezpieczenia Podróży.

„Branża turystyczna – silna różnorodnością/słaba podziałami (niepotrzebne skreślić)” to temat poniedziałkowej debaty naszego serwisu, trzeciej z cyklu „Cztery strony turystyki”, której gośćmi byli przedstawiciele najważniejszych organizacji branży turystycznej w Polsce.

O ich działalności i wyzwaniach, jakie postawiła przed nimi pandemia i wywołany przez nią bezprecedensowy kryzys w turystyce, opowiadali prezes Turystycznej Organizacji Otwartej Alina Dybaś, prezes Polskiej Izby Turystyki i prezes Europejskiej Organizacji Związków Biur Podróży Unii Europejskiej (ECTAA) Paweł Niewiadomski, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki i wiceprezes Polskiego Związku Organizatorów Turystyki Piotr Henicz, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych Marcin Wujec i prezes Krakowskiej Izby Turystyki Rafał Marek. Dyskusję moderował redaktor serwisu Turystyka.rp.pl Filip Frydrykiewicz.

Pozostało 95% artykułu
Popularne Trendy
Naukowcy, lekarze i działacze społeczni nowymi Ambasadorami Kongresów Polskich
Popularne Trendy
Majorka: Krnąbrnych turystów trzeba wychowywać, a nie karać zakazami
Popularne Trendy
Niemiecka branża turystyczna: Strajki uderzają w reputację Niemiec i nasz biznes
Popularne Trendy
Minister sportu i turystyki podsumował 100 dni pracy. Co zrobił dla turystyki?
Popularne Trendy
POT da pracę w swoich ośrodkach w Berlinie i Tokio. Wakują stanowiska dyrektorów