Klienci, którzy odkładają decyzję o zakupie wakacji zapłacą więcej

Koszty wyjazdów zagranicznych mogą mocno wzrosnąć, bo popyt prawdopodobnie przewyższy podaż – uważają eksperci międzynarodowego rynku turystycznego. Ceny nakręcą przede wszystkim przeloty.

Publikacja: 13.05.2021 01:21

Klienci, którzy odkładają decyzję o zakupie wakacji zapłacą więcej

Foto: Jeśli wszyscy będą czekać z zakupem wakacji do ostatniej chwili linie lotnicze podniosą ceny – uważają eksperci. Fot. AFP

Prezes Booking.com Glenn Fogel już w czasie marcowych targów turystycznych ITB w Berlinie ostrzegał, że w tym roku trzeba będzie liczyć się z wyższymi cenami biletów lotniczych. Teraz w rozmowie z telewizją BBC twierdzi, że przeloty już podrożały. Wszystko z powodu pandemii koronawirusa. Sytuacja nadal jest niepewna, a to utrudnia planowanie, co z kolei powoduje, że przewoźnicy nie włączają do operacji wszystkich swoich samolotów. Podaż jest więc ograniczona. A ponieważ ludzie chcą wyjeżdżać, tylko decyzje odkładają na później, kiedy już pójdą do biur podróży ceny biletów skoczą.

CZYTAJ TEŻ: Touroperatorzy: W tym sezonie last minute nie może być tanie

Również analityk rynku lotniczego w firmie OAG John Grant uważa, że w momencie poluzowania obostrzeń klienci zaczną rezerwować loty. Algorytmy wykorzystywane przez linie lotnicze do ustalania cen wykryją wzrost zainteresowania i podniosą ceny.

To już się właściwie dzieje. Rząd Wielkiej Brytanii zdecydował, że wyjeżdżać turystycznie będzie można od 17 maja, ale w zależności od tego dokąd się pojedzie, po powrocie trzeba będzie spełnić różne wymogi. Najmniej restrykcyjne dotyczą państw z listy zielonej. Rząd wpisał na nią Portugalię. Kilka dni po tym, jak to ogłoszono, za lot 17 maja z Heathrow do Algarve trzeba było w British Airways zapłacić 530 funtów. Na wcześniejszy termin cena wynosiła jeszcze 276 funtów.

ZOBACZ TEŻ: Brytyjczycy wykupują wycieczki do Portugalii

Podrożało też w Ryanairze – bilet na 19 maja z Londynu Stansted kosztował 262 funty, podczas gdy na 14 maja tylko 128 funtów.

Nieco bardziej optymistycznie z punktu widzenia klientów brzmi szef brytyjskiego oddziału TUI Andrew Flintham. W programie śniadaniowym BBC Breakfast stwierdził on, że firmy turystyczne nie będą w najbliższym czasie żądać za wyjazdy znacząco więcej. – Nasze ceny są bardzo, bardzo stabilne, mniej więcej takie jak przed rokiem – zapewniał. – Mamy bardzo dużo towaru do sprzedania. Myślę, że wszyscy w branży tak mają – dodał.

Jego zdaniem, upłynie jeszcze wiele czasu, zanim ceny wzrosną na tyle, by firmy mogły zacząć odrabiać straty.

Prezes Booking.com uważa, że na rynku panuje chaos informacyjny w kwestii zasad podróżowania. – Słuchałem premiera Włoch, który mówił, że jego kraj niedługo otworzy się na zaszczepione osoby. Wystarczy, by udowodniły, że przyjęły szczepionkę. To świetnie. Sam jestem zaszczepiony. Ale zacząłem się zastanawiać, jak mam to udowodnić? Czy wystarczy, że pokażę małą białą kartę, którą dostałem w Stanach Zjednoczonych? Potrzebujemy jasności w tym zakresie – przekonuje.

WARTO: Rozmowa z ekspertami: Jak lotniska przygotowane są do sezonu letniego?

Prezes Booking.com Glenn Fogel już w czasie marcowych targów turystycznych ITB w Berlinie ostrzegał, że w tym roku trzeba będzie liczyć się z wyższymi cenami biletów lotniczych. Teraz w rozmowie z telewizją BBC twierdzi, że przeloty już podrożały. Wszystko z powodu pandemii koronawirusa. Sytuacja nadal jest niepewna, a to utrudnia planowanie, co z kolei powoduje, że przewoźnicy nie włączają do operacji wszystkich swoich samolotów. Podaż jest więc ograniczona. A ponieważ ludzie chcą wyjeżdżać, tylko decyzje odkładają na później, kiedy już pójdą do biur podróży ceny biletów skoczą.

Popularne Trendy
Dokąd, jak, z kim? Wiosenne podróże europejskich milenialsów
Popularne Trendy
Naukowcy, lekarze i działacze społeczni nowymi Ambasadorami Kongresów Polskich
Popularne Trendy
Majorka: Krnąbrnych turystów trzeba wychowywać, a nie karać zakazami
Popularne Trendy
Niemiecka branża turystyczna: Strajki uderzają w reputację Niemiec i nasz biznes
Popularne Trendy
Minister sportu i turystyki podsumował 100 dni pracy. Co zrobił dla turystyki?