Komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchiwała dzisiaj byłego członka zarządu linii lotniczej należącej do tej spółki OLT Express Poland Rafała Orłowskiego. Zeznał on, że z właścicielem Amber Gold Marcinem P. widział się około pięciu razy. Pytany o jego osobowość, przyznał, że był to człowiek „skryty, ale decyzje podejmował dość szybko”.
Mówił, że podczas jednego z tych spotkań zadał Marcinowi P. pytanie, czy ma świadomość, ile pieniędzy będzie potrzeba, by zbudować rynek dla nowej linii lotniczej. – Pan Marcin P. powiedział, że środki na to są – zaznaczył.
Posłowie pytali, czy świadek nie miał wątpliwości dot. kondycji i natury Amber Gold. Orłowski powiedział, że zakładał, iż „skoro aparat państwa pozwalał na tego typu działalność na rynku polskim, to jest to wszystko zgodne z literą prawa”. Przypominał, że na gali Amber Gold prezentowano np., że spółka ma 125 mln euro zysku.
– Skoro poprzednie dane pokazywały, że te zyski były, to moja wiara w tę instytucję była taka, jak wielu innych obywateli – mówił.
Posłowie pytali zatem Orłowskiego, od kiedy miał świadomość negatywnej medialnej otoczki wobec Amber Gold oraz tego, że z tą firmą jest coś nie tak. – Tuż po ogłoszeniu siatki połączeń zagranicznych OLT Express zaczęły się negatywne informacje na temat Amber Gold – powiedział świadek.