Furgalski podkreśla, że kolejny rząd boi się rozwiązać problem norm hałasu na lotniskach.- W Polsce są one bardzo restrykcyjne. Sposoby liczenia hałasu są jak w USA. Tymczasem Francja, Austria czy Grecja pozwoliłyby zwiększyć przepustowość lotnisk, także Okęcia, o 20 procent – tłumaczy.
Zaznaczył, że różnica jednego decybela dla człowieka jest nieodczuwalna, a dla lotniska ma kolosalne znaczenie. – Za uporządkowanie tego segmentu rząd się nie weźmie, więc idzie w kierunku budowy CPK – ocenia.
Przypomina, że każda analiza powołania CPK zakłada, że Okęcie trzeba będzie zburzyć.- A tam są dosyć drogie hotele. Jeśli ma być osiedle, to po co hotel wśród bloków? Ciekawe jakie są umowy, czy właściciele hoteli nie będą chcieli odszkodowań. Przenieść się też będzie musiała Agencja Żeglugi Powietrznej. To są utopione pieniądze, ale aglomeracja warszawsko-łódzka nie jest w stanie utrzymać trzech portów – mów.
Skąd weźmiemy kolejne miliony pasażerów? – Mówi się, że potencjał jest w Polsce. Rośniemy dwa razy szybciej niż średnia światowa. Przez kilka lat jeszcze tak będzie – tłumaczy. – Sztucznie ruchu nie zwiększymy. On będzie rósł wraz ze wzrostem PKB – wyjaśnia.
Ekspert zwraca uwagę, że wybudowanie lotniska jest proste. – Ktoś da na to pieniądze. Mamy jednak masę przykładów nowych portów, w Kanadzie czy Hiszpanii, które stoją puste, albo zostały zburzone, albo sprzedane za psie pieniądze – wylicza.
Zaznacza, że to ma być port za 35 miliardów złotych, łącznie z infrastrukturą, ale nikt tego dokładnie nie policzył. – Wszędzie tam, gdzie się przystępuje do takiej budowy, to zazwyczaj dwukrotnie rośnie ta kwota, więc powinna być w okolicach 50 miliardów złotych. Wydłuża się też czas. Zejdzie pewnie z 15 lat – prognozuje.