Otwarcie nowego, dużego lotniska Berlin Brandenburg ciągle się opóźnia, dlatego trzeba rozbudować Schönefeld – opisuje magazyn „Abendschau”. Inwestycja ma pochłonąć 50 milionów euro, a prezes Lüdtke Daldrup przewiduje, że port będzie działał przez co najmniej kolejnych 8 lat. – Wiemy, że będziemy latać z Schönefeldu jeszcze do 2025 roku – mówi prezes.

W ramach remontów poczekalnie dla klientów Easyjet i Ryanaira, dziś stosunkowo niewielkie, mają zostać połączone w jedną większą halę. Znajdą się tam nowe punkty gastronomiczne i dodatkowe toalety. Poza tym ma pojawić się kolejna hala, stworzona na czas przebudowy, w której podróżni będą czekać na swój rejs.

Daldrup szanse rozwoju lotniska widzi we wprowadzeniu do siatki połączeń większej liczby lotów długodystansowych. Jego zdaniem popyt na podróże międzykontynentalne jest teraz duży. Już latem tego roku pojawią się pierwsze rejsy z Schönefeld do Singapuru, do rozkładu wracają Nowy Jork i Toronto. Zdaniem prezesa zapotrzebowanie na loty do Berlina zmieniło się w ostatnich latach. Podczas gdy wcześniej do stolicy Niemiec przylatywali głównie turyści korzystający z tanich linii lotniczych, obecnie pojawia się coraz więcej podróżnych biznesowych.