A mówił tak podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Austrii. Chodziło mu o sytuację jaką wytwarza groźba podjęcia przez załogi kolejnego strajku. Po strajkach w Irlandii, Hiszpanii, Portugalii i Belgii teraz chcą protestować piloci niemieccy, przy wsparciu kolegów z Holandii. Domagają się wyższych zarobków i lepszego traktowania, jeśli chodzi o rozmieszczanie ich w poszczególnych bazach.
Jak relacjonuje Reuter, O’Leary dał do zrozumienia, że jak tak dalej pójdzie, będzie redukował liczbę pracowników w buntujących się krajach i przenosił samoloty do pozostałych. Jak mówił, jest gotów zwolnić ludzi „na każdym rynku”. – Nie mamy wystarczającej liczby samolotów na prawie wszystkich rynkach, na których działamy – mówił.
Jako przykład podał Polskę, gdzie w tym roku założył linię czarterową Ryanair Sun. – Podczas gdy niektóre rynki są niszczone (strajkami), tak jak irlandzki, polski rynek bardzo mocno rośnie – wyjaśniał.
– Jeśli ktoś chce strajkować dla samego strajkowania, to zobaczy przenoszenie miejsc pracy i samolotów – dodawał. Mówił, że gdyby miał więcej maszyn i pilotów, chciałby szybciej rozwijać spółki córki Ryanaira – Laudamotion i Ryanaira Sun.
Zarazem poinformował, że w związku z sytuacją zrzekł się premii za 2018 rok, która miała wynieść milion euro.