W tym roku konferencja instytutu badającego rynek lotniczy Centre for Aviation (CAPA) odbyła się w Berlinie. Miasto miało nadzieję, że uda mu się stać trzecim po Frankfurcie i Monachium centrum przesiadkowym dla pasażerów linii lotniczych w Niemczech. Szef berlińskich lotnisk Engelbert Lütke-Daldrup i prezes Visit Berlin Burkard Kieker podkreślali, że sukces turystyczny miasta zbyt rzadko jest doceniany przez wiodące linie lotnicze – opisuje spotkanie portal Biztravel. Krytyka padała przede wszystkim pod adresem Lufthansy, która – zdaniem mówców – nie oferuje ze stolicy wystarczającej liczby lotów do krajów dalekiego zasięgu.
Prezes tej linii lotniczej, Carsten Spohr, stwierdził, że krajowi wielkości Niemiec wystarczą dwa duże lotniska przesiadkowe, czyli te we Frankfurcie i w Monachium, a inne duże rynki, na przykład Anglia i Francja mają tylko po jednym hubie.
Lütke-Daldrup zapowiedział, że lotnisko Berlin-Brandenburg zostanie otwarte w październiku 2020 roku.
Czytaj też: „Kalendarz wstydu Berlin Brandenburg”.