Dzisiaj kolejna obniżka cen akcji wyniosła 2,3 procent. A to chyba nie koniec spadków, bo wszystkie związki – jest ich łącznie w Air France dziesięć – zamierzają dochodzić swego postulatu do skutku.

Dyrekcja linii lotniczej (3,7 mld euro kapitalizacji) musiała odwołać dzisiaj z powodu strajku 25 procent lotów. Obiecała jedynie utrzymać 70 procent lotów międzykontynentalnych, 67 procent średniodystansowych z Paryża-CDG i 85 procent krótkich z Orly i na prowincji. Rozkład jest uaktualniany 24 godziny wcześniej, więc nie można wykluczyć anulowania większej liczby połączeń i dodatkowych opóźnień.

Przed strajkiem oceniano, że weźmie w nim udział 32,8 procent pilotów (po 31,6 23 marca), 20,5 procent personelu pokładowego (28,3) i 14,5 procent naziemnego (20,4). Dyrekcja wysłała od 31 marca ponad 130 tys. zawiadomień do klientów o utrudnieniach we wtorek i środę. Strajk nie objął lotów w code-sharingu linii należących do grupy (KLM, Hop!) i sojuszu Skyteam.

Pracownicy Air France strajkowali już 22 lutego, 23 i 30 marca, ich postulat jest ten sam: podwyżka dla wszystkich o 6 procent dla wyrównania inflacji z lat 2012-2018, gdy płace były zamrożone. Piloci żądają rewaloryzacji pewnych elementów wynagrodzenia, co łącznie daje podwyżkę o 10,7 procent. Związki zapowiedziały kontynuowanie strajku 7, 10 i 11 kwietnia.

Trwa też fala protestów przeciwko planom reform ekipy Emanuela Macrona innych kategorii zawodowych, m.in. kolejarzy z SNCF, nauczycieli, studentów, personelu medycznego.