– Odnosząc się do naszej strategii ogłosiłem dzisiaj inwestowanie w Easyjeta Holidays, by zwiększyć nasz udział w rynku usług turystycznych – zapowiedział w czasie prezentacji wyników finansowych linii lotniczej za pierwsze półrocze roku obrachunkowego jej prezes Johan Lundgren. Rozwój przewoźnika ma też następować przez pozyskiwanie pasażerów podróżujących służbowo, linia wprowadzi również nowy program motywacyjny dla klientów, który zwiększy ich lojalność wobec firmy.

Lundgren nie wyjaśnił jednak, jak konkretnie zamierza rozwijać Easyjeta Holidays, ale pewną podpowiedzią mogą być zmiany personalne. Do zespołu dołączył Garry Wilson, który pracował w TUI za czasów Lundgrena. Przypomnijmy, ten ostatni w 2010 roku rozpoczął pracę dla TUI jako prezes oddziału na Wielką Brytanię i Irlandię. W 2011 roku został wiceprezesem Grupy TUI. Z kolei Wilson był dyrektorem produktu i zakupów w tej firmie. Szef Easyjeta uważa, że do tej pory linia nie wykorzystywała swojego potencjału turystycznego, a ponieważ ma największą w Europie siatkę połączeń z najważniejszych lotnisk do miejsc typowo wakacyjnych, to w połączeniu z rozpoznawalną marką i dobrze pilnowanymi kosztami działalności może walczyć o udziały w tym segmencie rynku.

Zapowiedź Lundgrena zbiegła się w czasie z deklaracją podobnych działań wygłoszoną przez należącą do Lufthansy linię Eurowings („Eurowings tworzy platformę dla turystów”).

W pierwszych sześciu miesiącach tego roku przewoźnik zwiększył obroty o prawie 20 procent, do 2,2 miliarda funtów. Strata, która jest normalnym zjawiskiem o tej porze roku, została zmniejszona z 236 milionów do 68 milionów funtów. Dobrze wygląda też sytuacja z rezerwacjami na drugą połowę roku, których już teraz jest więcej niż rok temu. Lundgren prognozuje, że na koniec roku zysk przed opodatkowaniem wyniesie między 530 a 580 milionów funtów.