– Po trzech kwartałach tego roku mamy ponad 260 mln złotych zysku operacyjnego EBIT. Myślę, że na koniec roku powinniśmy przekroczyć 280 mln złotych. Czy przekroczymy 300 mln złotych – zobaczymy. Ale z w miarę dużym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, że wynik będzie dobry zarówno na poziomie EBIT jak i netto – opisuje Milczarski.
Polskie Linie Lotnicze LOT w 2016 roku zarobiły 303 mln złotych netto oraz 184 mln złotych na działalności podstawowej, czyli przewozie pasażerów. W tegorocznym budżecie spółka zaplanowała 175 mln złotych zysku z działalności podstawowej. Wcześniej LOT po raz ostatni przed 2016 rokiem miał zysk netto w 2013 roku, a zysk na działalności podstawowej – w 2014 roku.
Jak mówi Milczarski, zysk LOT-u za ten rok mógłby być większy, gdyby nie „przeszkoda” związana z przepustowością warszawskiego Lotniska Chopina, które jest hubem polskiego przewoźnika.
– Przepustowość Lotniska Chopina nie do końca pozwala nam zrealizować wszystko, co chcielibyśmy. W tym momencie poruszamy się już w takich kategoriach tzw. drugiego najlepszego wyboru. Dla rozwoju LOT-u kluczowe znaczenie ma to, jakie będą dalsze możliwości rozwoju Lotniska Chopina i usprawnień, które tam muszą nastąpić. Bardzo ważny okres przed nami. Przez 8-10 lat będziemy budować Centralny Port Komunikacyjny. My w tym czasie, jako LOT, musimy się rozwijać. Jest potencjał, żebyśmy się rozwijali – tłumaczy Milczarski.
Jak dodaje, kolejną potrzebą jest uzupełnienie kadr w branży. – Musimy otworzyć się na zatrudnienie. Jest bardzo dużo wakatów na samym Lotnisku Chopina. Nasi partnerzy handlingowi, jak LS Airport Services, czy Welcome Airport Services cierpią na brak rąk do pracy. To powoduje, że pasażerowie m.in. oczekują dłużej na odebranie bagażu. Niektórym się wydaje, że w lotnictwie to tylko po znajomości. A to nieprawda. Lotnictwo to merytokracja, a zatem nie trzeba żadnych znajomości, żeby się zatrudnić – podkreśla.