Radom ma podbić świat, topiąc po drodze Modlin

W najbliższą środę Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze ma podpisać list intencyjny z władzami Radomia w sprawie przejęcia przez PPL portu w Sadkowie

Publikacja: 16.01.2018 08:10

www.facebook.com/lotniskoradom/

www.facebook.com/lotniskoradom/

Foto: Materiały promocyjne

To przesądzi los portu w Modlinie, głównego polskiego centrum operacji Ryanaira. Według szacunków PPL, aby lotnisko w Modlinie dostosować do przyjmowania 6 milionów pasażerów rocznie, może potrzebować ono inwestycji rzędu nawet 900 milionów złotych. Według nieoficjalnych informacji rozbudowa Radomia to wydatek o połowę mniejszy. Ale na razie nikt nie podaje konkretów.

Jak zaznaczył naczelny dyrektor PPL Mariusz Szpikowski, w ostatnią sobotę, 13 stycznia, podczas konferencji prasowej w Radomiu, list intencyjny jeszcze nie przesądza o inwestycji. Zanim jego firma zdecyduje się na ten projekt, przeprowadzi audyt. Jeśli wszystko pójdzie po myśli PPL i władz Radomia, port w Sadkowie będzie doinwestowany, aby mógł przyjmować 10 milionów pasażerów. Czyli docelowo będzie mógł być porównywany z lotniskiem w krakowskich Balicach, gdzie planowana jest budowa drugiego pasa ruchu, a w 2017 roku odprawiło się prawie 6 milionów pasażerów.

Prezes PPL poinformował, że audyt ma być gotowy do końca stycznia. – List wyraża pewną intencję, nie gwarancję transakcji – podkreślił obecny podczas radomskiej konferencji Adam Bielan, wicemarszałek Senatu. Jak ujawnił, potrzebny będzie również raport dotyczący oficjalnego wybrania lokalizacji.

Udział PPL w tym przedsięwzięciu może polegać na objęciu udziałów bądź przybierze inną formę. – Jestem daleki od tego, żeby podejmować decyzję. Struktura transakcji ma być zarekomendowana przez międzynarodowego doradcę, który zajmował się analizą rozwoju portu i w tej chwili właśnie prowadzi audyt – mówił Mariusz Szpikowski.

Dyrektor PPL przyznaje, że miasto będzie miało ogromne korzyści z pozbycia się lotniska. Port w Sadkowie w 2016 roku miał około 25 milionów złotych straty. Wynikało to również z tego, że wszelkie loty, jakie się odbywały z tego portu, miały silne wsparcie marketingowe – liniom lotniczym dopłacano. – Takie prowadzenie lotniska mija się z ekonomicznym sensem – uważa Szpikowski.

Analiza sytuacji portu nie będzie miała optymistycznych wniosków. Radom jest dzisiaj najmniejszym portem lotniczym w Polsce. Nawet mniejszym od zielonogórskiego Babimostu. W 2017 roku odprawiło się tam 11 tysięcy pasażerów (o ponad 10 proc. więcej niż w 2016 roku), a w tej chwili nie lata tam żadna linia lotnicza. Dla porównania – Babimost zakończył ubiegły rok z 18 tysiącami pasażerów, a najmłodszy polski port, Olsztyn-Szymany, miał ich 105 tysięcy, o 122 procent więcej niż rok wcześniej.

Modlin pod tym względem jest poza konkurencją. Ubiegły rok zakończył bowiem odprawieniem prawie 3 milionów pasażerów. Tyle że wszyscy z nich przylatywali i odlatywali tylko z jednym przewoźnikiem – Ryanairem. Przy tym to „prawie 3 miliony” ma ogromne znaczenie, bo po przekroczeniu granicy 3 milionów irlandzka linia otrzymałaby kolejną zniżkę na każdego odprawionego pasażera.

– Pasażerowie niskokosztowi i czarterowi nie są zainteresowani lotami z Radomia i nie zmienią tego inwestycje. Wydatki PPL na to lotnisko to zmarnowana szansa – te same niemałe fundusze zainwestowane w Modlinie i na Lotnisku Chopina byłoby znacznie efektywniejszą inwestycją do czasu uruchomienia Centralnego Portu Komunikacyjnego. To, że dzisiaj nikt nie lata rozkładowo z Radomia, nie jest skutkiem braku inwestycji, ale efektem braku popytu na podróże z tego portu – uważa ekspert lotniczy Dominik Sipiński.

Jego zdaniem do Radomia można przenieść administracyjnie np. loty głośniejszych samolotów bądź rejsy nierozkładowe. – Ale i to nie rozwiąże problemów z przepustowością Lotniska Chopina – dodaje.

Adrian Furgalski, wiceprezes w Zespole Doradców Gospodarczych TOR, wskazuje, że lotnisko w Radomiu położone jest w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań, trzeba się więc liczyć w przyszłości z protestami mieszkańców. – W Modlinie nie ma takich ograniczeń. Nie mówiąc o tym, że rozbudowa Modlina trwałaby nie dłużej niż dwa i pół roku. Po jej zakończeniu można byłoby zaproponować przewoźnikom preferencyjne stawki, aż do wygaśnięcia umowy z Ryanairem i stworzenie innej umowy, bardziej partnerskiej – uważa Furgalski.

Co do takiego rozwoju sytuacji sceptyczny jest Sebastian Gościniarek, założyciel i partner firmy analityczno-konsultingowej BBSG. – Widać wyraźnie, że szefostwo PPL krytycznie oceniło możliwość porozumienia się z zarządem Modlina i pozostałymi właścicielami. A skoro się nie porozumieli, zmuszeni byli do szukania jakiejś alternatywy na Mazowszu. Stąd wybór padł na Radom – mówi.

I dodaje: – Słyszę, że 100 kilometrów do Radomia to daleko. Ale powinniśmy oceniać czas dojazdu, a nie odległość. Nie mówiąc już, że z południa Warszawy czas jazdy do Radomia i Modlina jest podobny, przy tym do Radomia jedzie się obwodnicą i S7, a dalej jest czteropasmówka. W drodze do Modlina trzeba pokonać i zatłoczoną Warszawę, i wąskie gardło w Łomiankach. Z południa Warszawy dojazd do Radomia zajmuje godzinę i siedem minut. W godzinach szczytu podróż do Modlina zajęłaby więcej czasu – wyjaśnia Gościniarek.

Jeśli ostatecznie PPL zainwestuje w Radomiu, a wszystko na to wskazuje, Warszawa będzie na trzecim miejscu, jeśli chodzi o odległość dzielącą port niskokosztowy od centrum miasta, które on obsługuje. Dalej jest tylko z lotniska w Gironie do centrum Barcelony, 103 kilometry, i z portu Skavsta do Sztokholmu – 106 kilometrów. Podobna jest odległość z Beauvais, które Ryanair nazywa „Paryżem”, chociaż od stolicy Francji dzieli je 90 kilometrów.

To przesądzi los portu w Modlinie, głównego polskiego centrum operacji Ryanaira. Według szacunków PPL, aby lotnisko w Modlinie dostosować do przyjmowania 6 milionów pasażerów rocznie, może potrzebować ono inwestycji rzędu nawet 900 milionów złotych. Według nieoficjalnych informacji rozbudowa Radomia to wydatek o połowę mniejszy. Ale na razie nikt nie podaje konkretów.

Jak zaznaczył naczelny dyrektor PPL Mariusz Szpikowski, w ostatnią sobotę, 13 stycznia, podczas konferencji prasowej w Radomiu, list intencyjny jeszcze nie przesądza o inwestycji. Zanim jego firma zdecyduje się na ten projekt, przeprowadzi audyt. Jeśli wszystko pójdzie po myśli PPL i władz Radomia, port w Sadkowie będzie doinwestowany, aby mógł przyjmować 10 milionów pasażerów. Czyli docelowo będzie mógł być porównywany z lotniskiem w krakowskich Balicach, gdzie planowana jest budowa drugiego pasa ruchu, a w 2017 roku odprawiło się prawie 6 milionów pasażerów.

Pozostało 83% artykułu
Przejazdy
Bruksela: Zmusić koleje do sprzedawania biletów przez agentów internetowych
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Przejazdy
Lotnisko Chopina – w lipcu najlepsze wyniki od początku pandemii
Przejazdy
Wizz Air: W sierpniu będziemy latać jak przed pandemią
Przejazdy
Lotnisko Chopina: W marcu czartery rosły nam najmocniej
Przejazdy
Zakaz lotów przedłużony do końca roku