Chodzi o nocny lot z Rzymu do Gdańska. Maszyna była spóźniona i nie zdążyła wylądować przed zamknięciem gdańskiego lotniska. Nocami port nie pracuje, bo na pasie startowym montowany jest nowy system nawigacyjny ILS.

Podróżni twierdzą, że na lotnisku Chopina w stolicy nikt się nimi nie zaopiekował. Musieli radzić sobie sami. Pasażerowie, także rodziny z dziećmi, nie mieli nic do picia ani do jedzenia. Musieli pojechać do Gdańska pociągiem albo autobusem.

Po interwencji Radia Gdańsk Wizzair wydał w tej sprawie oświadczenie. Napisał, że pasażerowie, którzy wylądowali w Warszawie, dostali od przewoźnika ciepłe posiłki. Pomimo usilnych starań, lokalnym dostawcom nie udało się zapewnić ani autobusów, ani hoteli.

Pasażerowie zostali poinformowani o możliwości skorzystania z autobusu do Gdańska, który podstawiono o 8 rano. Przewoźnik zapewnia, że zwróci pieniądze tym, którzy pojechali do Trójmiasta na własny koszt lub nocowali w hotelu w Warszawie.