Turystyka jest dla Krymian jednym z podstawowych źródeł utrzymania. Na początku lipca już widać, że w tym sezonie zarobki właścicieli hoteli, pensjonatów i restauracji będą znacznie niższe od ubiegłorocznych.
- Kiedyś to na tym deptaku stały autobusy pełne gości z zagranicy, a teraz głównie Rosjanie przylatują. Nawet z Ukrainy rzadko kto przyjeżdża. Na razie jest źle, nie tak, jak się spodziewaliśmy - przyznają mieszkańcy Symferopola.
Dostać się na Krym nie jest łatwo. Pociągiem przez Donbas strach. Przez Rosję podróż trwa ponad dwa dni i trzeba przesiadać się na prom, a później do autobusu.
Samoloty latają tylko rosyjskich linii lotniczych. Co prawda, ponad 20 rejsów dziennie, ale to i tak za mało, aby Krymianie mogli zarobić na ruchu turystycznym. Zorganizowane wczasy dla pracowników rosyjskich firm i obozy młodzieżowe również nie zapełnią dziury w budżetach mieszkańców separatystycznej autonomii.
Jak podała pod koniec czerwca minister turystyki Rosji Jelena Jurczenko, w tym roku na Krym wyjechało już milion turystów z Rosji.