Tylko 29 proc. z nas wykorzystuje urlop wypoczynkowy na bieżąco i chciałoby mieć więcej wolnych dni. Jednak ponad połowa Polaków ma mniejsze lub większe zaległości urlopowe. 31 proc. ankietowanych odpowiedziało, że zwykle przechodzi im kilka dni na kolejny rok, a 20 proc. ma dużo więcej zaległego urlopu.
Dobrą informacją dla osób z zaległymi urlopami jest wprowadzona od tego roku możliwość wykorzystania wolnych dni z roku poprzedniego nie do końca marca, ale do końca września.
Pracownik nie chce, szef nie chce
Zjawisko to ma dwa główne źródła. Wewnętrzne przyczyny niewykorzystywania urlopu związane są z postawami zatrudnionych. Przykładowo niektórzy pracownicy są do tego stopnia zaangażowani w swoje obowiązki, że prawie w ogóle nie biorą wolnego, a jeśli biorą, to zamiast odpoczywać sprawdzają firmową skrzynkę e-mailową. Inni nie biorą urlopu ze strachu. Obawiamy się np., że szef sklasyfikuje nas jako mniej ambitnych, co zmniejszy nasze szanse w wyścigu o awans czy podwyżkę.
Z drugiej strony pojawiają się przyczyny zewnętrzne – nie możemy wziąć urlopu, bo z punktu widzenia przełożonego nigdy nie jest dobry moment na jego udzielenie. Przecież w okresie jesienno-zimowym w firmie zdarzają się zwolnienia lekarskie, a w lecie, najbardziej atrakcyjnej porze na urlopy, nie mogą wyjechać wszyscy na raz.
Poza tym urlopów często po prostu nie planujemy. - Mało który pracownik planuje i mało który pracodawca wymaga, aby urlop na cały rok był zaplanowany do końca marca. Potem pracownicy dziwią się, że pracodawca odmówił urlopu w sytuacji, gdy pracownik przedstawił wniosek urlopowy do akceptacji na jeden dzień przed planowanym wyjazdem urlopowym – przekonuje Artur Skucha, prezes Persolog Polska.