– Infrastruktura portów lotniczych wymaga bardzo wysokich nakładów. Wiele z nich musi zainwestować chociażby w równą drogę kołowania, która jest podstawą zwiększenia ruchu – mówi Mariusz Wiatrowski, wiceprezes Związku Regionalnych Portów Lotniczych i prezes Portu Lotniczego Poznań-Ławica.
W zeszłym roku dynamika ruchu lotniczego wzrosła o 12,5 procent, a polskie lotniska obsłużyły rekordową liczbę 34,2 mln pasażerów. W 2030 roku ta liczba ulegnie podwojeniu – wynika z szacunków Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Największy port lotniczy, czyli warszawskie Lotnisko Chopina, obsłużył w minionym roku 12,8 mln pasażerów. Dynamicznie rośnie jednak znaczenie lotnisk regionalnych. Ich udział w ruchu lotniczym sięgnął w zeszłym roku 62 procent (w 2004 roku było to 31 procent), co oznacza, że obsługują one dwie trzecie polskiego rynku przewozów lotniczych. Szybki rozwój portów regionalnych wymaga jednak nakładów finansowych. Jak podczas debaty „Gazety Polskiej” poinformował wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit, do 2020 roku w regionalne lotniska zostanie zainwestowane łącznie około 2,3 miliarda złotych.
– Mamy nowe porty lotnicze. W miarę tego, jak będą się rozwijać, a ruch wzrośnie powyżej 1–1,5 miliona pasażerów, one również będą potrzebować środków finansowych na rozwój infrastruktury – zauważa Mariusz Wiatrowski.
Obecnie siedem polskich lotnisk odprawia rocznie powyżej miliona pasażerów. Obok Okęcia i podwarszawskiego Modlina (2,86 mln pasażerów w ubiegłym roku) są to Wrocław, Kraków, Katowice, Gdańsk i Poznań. Duży wzrost odnotowały jednak otwarte w zeszłym roku mazurskie lotnisko w Szymanach (ponad 40 tysięcy pasażerów) i Lublin. Natomiast port lotniczy w Radomiu – otwarte niedawno, drugie najmniejsze lotnisko w Polsce – obsłużył w zeszłym roku 9,7 tys. pasażerów.