Taki wniosek płynie z niedawnego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Rozpatrywał on sprawę nałożenia kary na przedsiębiorcę, zajmującego się przewozem osób w międzynarodowym transporcie drogowym.
W kwietniu 2016 roku w tracie kontroli granicznej autobusu należącego do przewoźnika okazało się, że jeden z pasażerów nie ma ważnej wizy uprawniającej go do wjazdu do Polski. Cudzoziemiec nie dostał się do Polski, a za przywiezienie do granicy cudzoziemca nieposiadającego wizy Straż Graniczna nałożyła na przedsiębiorcę karę 3 tysięcy euro (w przeliczeniu na złotówki 13,3 tys. zł).
Decyzję o karze podtrzymał komendant główny Straży Granicznej. Uzasadnił, że sprawdzenie czy przewożony cudzoziemiec ma dokumenty uprawniające do przekroczenia granicy mieści się w wymaganiach należytej staranności, o której mowa w art. 462 ust.3 pkt 2 ustawy o cudzoziemcach. Nie tłumaczy go, że to kierowca, mimo że był przeszkolony, zaniedbał sprawdzenia.
– Sam fakt znajdowania się w autokarze przewoźnika cudzoziemca nieposiadającego ważnej wizy w dniu przekraczania granicy, świadczy o braku skutecznej weryfikacji dokumentów pasażerów, za co odpowiada przewoźnik – wskazał komendant. Jak dodał, przepisy zawierają normę prawną, która łączy odpowiedzialność przewoźnika z obiektywnym naruszeniem prawa, polegającym na przewiezieniu do granicy cudzoziemca nieposiadającego dokumentu podróży, uprawniającego do przekroczenia granicy.
Przewoźnik zaskarżył decyzję o nałożeniu kary do sądu administracyjnego. Pełnomocnik firmy wskazał, że z zeznań kierowców w sposób bezsprzeczny wynikało, że byli pouczeni przez przewoźnika o obowiązku sprawdzenia wiz pasażerów. Nie bez znaczenia jest także, że w rzeczonym przewozie biorą udział doświadczeni kierowcy, którzy są świadomi swoich obowiązków przy przekraczaniu granicy państw. Przewoźnik dołożył wszelkiej staranności, aby wywiązać się ze swoich obowiązków, prowadząc m.in. szkolenia. – Wskazują na to zeznania kierowców, którzy byli poinformowani przez pracodawcę, jak mają się zachować. Byli poinformowani o obowiązkach, których jednak z własnego zaniedbania nie dopełnili – przekonywał pełnomocnik przedsiębiorcy.