W zaawansowanym procesie rekrutacji jest kilkudziesięciu kandydatów, którzy zaczną się szkolić w październiku z umiejętności pilotowania konkretnego typu samolotu. Ponad tysiąc aplikacji przyszło do LOT-u z różnych stron świata – informuje biuro prasowe przewoźnika. 90 procent z nich było z Europy (np. z Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Węgier, Hiszpanii, Czech, Słowacji, Rumunii, Serbii i Chorwacji). Ofertą polskiego przewoźnika zainteresowani są również kandydaci z USA, Bliskiego Wschodu, czy nawet z Ekwadoru, Nowej Zelandii, Australii i Gwadelupy.
Czytaj też: „LOT rozwija się na Węgrzech, szuka pilotów”.
Spotkania rekrutacyjne odbywają się co tydzień na zmianę: w Warszawie i Budapeszcie. Uczestniczą w nich przedstawiciele brokera, firmy LOT Crew, którzy prezentują swoją ofertę w ramach dni otwartych.
– Wygląda na to, że te działania procentują – mówi cytowany w komunikacie LOT-u prezes spółki LOT Crew Jerzy Makula. – Wszystkie zgłoszenia drobiazgowo sprawdzamy, spotykając się z kandydatami i wybierając z nich tych, którzy najbardziej odpowiadają naszym kryteriom. Zależy nam na najlepszych, dlatego planujemy kontynuować rekrutację co najmniej do końca roku.
LOT poszukuje kapitanów i pierwszych oficerów na samoloty Bombardier Q400 i Embraer 170/190. Przewoźnik finansuje koszty szkolenia pilota z licencją i wymaganym nalotem. To jednak dopiero początek ścieżki kariery: w związku z rozwojem LOT-u w ciągu trzech lat możliwe jest przeszkolenie na pilota boeinga B737 i B787 Dreamliner.