Dzisiaj odbył się pierwszy okrągły stół przedstawicieli polskich władz z przewoźnikami, którzy w przyszłości mają korzystać z Centralnego Portu Komunikacyjnego. Zjawili się między innymi przedstawiciele LOT-u, Lufthansy, Turkish Airlines i Emirates Airlines.
– Linie lotnicze, które będą prowadzić operacje z tego lotniska, będą cały czas uczestniczyć w procesie przygotowawczym — mówił Mikołaj Wild, pełnomocnik rządu ds. budowy CPK i sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa.
CPK ma powstać w gminie Baranów w odległości ponad 40 km od centrum Warszawy, a pierwsze samoloty mają stamtąd odlecieć w sezonie zimowym 2027 roku. Czy to oznacza, że wtedy zostanie zamknięty port na warszawskim Okęciu? — Decyzja dotycząca przyszłości Lotniska Chopina nie została jeszcze podjęta – mówi Wild, który jeszcze niedawno przekonywał, że lotnisko w Warszawie powinno być po otwarciu CPK ograniczone do ruchu medycznego i wojskowego. Jak zapewnił, dopiero studium wykonalności dla CPK dostarczy argumentów za pozostawieniem lub zamknięciem Lotniska Chopina. Studium ma być gotowe nie później, niż w 2020 roku.
A co z lotniskiem w Modlinie? Czy prawdą jest, jak sugerowali posłowie na posiedzeniu sejmowej komisji infrastruktury w ostatnią środę, że dzień uruchomienia CPK będzie dniem ostatniego startu samolotu z mazowieckiego portu? — Port w Modlinie jest nam potrzebny, by zapewnić godziwą ofertę pasażerom podróżującym z województwa mazowieckiego. O tym, jak poradzi sobie do czasu otwarcia Portu Solidarność i po nim, powinien zadecydować rynek — powiedział Mikołaj Wild.
Wild nie ukrywał, że władze liczą, że przewoźnikiem dominującym na lotnisku w Baranowie będzie LOT, tak jak Lufthansa dominuje w Monachium, na drugim co do wielkości lotnisku niemieckim. — Zależy nam na rozwoju LOT-u, które będą głównym, chociaż oczywiście nie jedynym przyszłym klientem Centralnego Portu Komunikacyjnego. To ta linia zapewni Polakom bezpośrednie podróże po całym świecie — wyjaśniał Wild.