Agencja Newseria Biznes zapytała dr. Damiana Ostrowskiego z Instytutu Logistyki w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu o jego opinię o ruchu lotniczym w Polsce. Jak mówi ekspert, z roku na rok na polskich lotniskach przybywa podróżnych. W grudniu trzeba się liczyć z perturbacjami związanymi z tym, że jest szczyt przewozów, bo wielu ludzi wyjeżdża lub wraca do domu na Boże Narodzenie i Nowy Rok albo udaje się na zimowe wakacje. Na lotniskach może być ścisk i opóźnione loty.
– Jak zwykle grudzień jest miesiącem, w którym mocno wzrasta ruch na lotniskach ze względu na święta, okres noworoczny, urlopy Polaków, którzy chcą spędzać wakacje poza krajem, oraz gości, którzy przylatują na święta do Polski do rodziny i przyjaciół – mówi agencji Ostrowski.
Z danych portalu Pasażer.com, który sprawdził, jak zmieniła się oferta linii lotniczych w porównaniu z poprzednim sezonem zimowym, wynika że w tym roku linie lotnicze operujących ze wszystkich polskich lotnisk mają 18,87 mln miejsc. To o 2,25 mln więcej niż w poprzednim sezonie (wzrost o 13,5 proc.), o ponad 4,75 mln więcej niż dwa lata temu i prawie 6 mln więcej niż w sezonie 2015/2016.
Lotnisko Chopina podaje, że już w listopadzie obsłużyło 1,3 mln ludzi, czyli o 10,5 procent więcej niż rok wcześniej. Dotychczasowe wyniki wskazują, że na koniec grudnia – pierwszy raz w historii – Okęcie obsłuży ponad 17 mln podróżnych.
– W szczycie ruchu, jak Boże Narodzenie czy Nowy Rok, mamy do czynienia z overbookingiem – jest to unormowana przez prawo unijne forma zachowania linii lotniczych, które sprzedają większą liczbę biletów niż mają miejsc w samolotach. To może spowodować, że pasażer, który przybędzie na lotnisko zbyt późno, nie poleci tym samolotem, bo jego miejsce zostanie zajęte przez kogoś innego – mówi dr Damian Ostrowski.