Dzisiaj minął termin ultimatum chińskich władz, które nakazały zagranicznym liniom lotniczym realizującym rejsy do portów Chin kontynentalnych, usunięcia ze swych stron internetowych nazwy Tajwan, jako osobnej jednostki terytorialnej.

Sprawa niezależności Tajwanu jest bardzo drażliwą kwestią dla władz w Pekinie, które uważają wyspę za swą zbuntowaną prowincję. Z kolei władze w Taipei chcą zachować status quo i balansują między coraz bardziej natarczywymi żądaniami Pekinu i deklarowaniem pełnej niepodległości.

– Chcemy dzielić się z zagranicznymi firmami możliwością rozwoju i zapraszają je do inwestowania i prowadzenia działalności w Chińskiej Republice Ludowej. Mamy jednak nadzieję, że będą one szanowały chińskie prawa i zasady, suwerenność i integralność terytorialną Chin oraz uczucia narodu chińskiego – powiedział rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang.

Posunięcie chińskich władz zostało określone przez Biały Dom jako „wzięte z Orwella”. Przed upływem ultimatum zmian w nazewnictwie dokonały m.in. trzy główne amerykańskie linie lotnicze, które od dziś na swoich stronach oferują loty na lotnisko w Tajpej, nie określając państwa, w którym się ono znajduje.

Polski narodowy przewoźnik LOT w systemie rezerwacyjnym na swoich stronach internetowych określa rejsy do Tajpej jako loty na „Tajwan, Chiny”.