Obsługa naziemna i Unia Europejska winni opóźnień lotów

W Niemczech firmy lotnicze i turyści cierpią z powodu opóźnień samolotów tak samo jak w Polsce. Ostatnio winnych upatruje się w firmach obsługujących pasażerów na lotniskach i w słabym planowaniu Unii Europejskiej

Publikacja: 22.08.2018 23:59

Obsługa naziemna i Unia Europejska winni opóźnień lotów

Foto: Bloomberg

Głos w sprawie licznych opóźnień i odwołań lotów zabrali przedstawiciele związku zawodowego Verdi i Deutsche Flugsicherung, firmy odpowiedzialnej za kontrolowanie lotów w Niemczech – donoszą niemieckie media branżowe.

Zobacz też: „Rząd musi zająć się kolejkami na Heathrow”

Verdi twierdzi, że winę za tę sytuację ponoszą firmy odprawiające podróżnych i bagaże, bo oferują pracownikom za małe pensje i mają za mało ludzi do pracy. Brak pracowników powoduje, że samoloty wypadają z rozkładów, pojawiają się opóźnienia, a bagaże są gubione. – Potrzebne jest ogólnokrajowe porozumienie branży, które zagwarantuje wysoką jakość usług, pensje umożliwiające egzystencję, a także wspólne standardy odnośnie do kwalifikacji i warunków pracy nieszkodliwych dla zdrowia – mówi członek zarządu Verdi Christine Behle. Jej zdaniem tylko wtedy firmy obsługujące pasażerów będą odporne na naciski linii lotniczych, które chcą obniżania kosztów. Zostaną też zachowane standardy bezpieczeństwa w stosunku do klientów i pracowników.

Czytaj też: „Przewoźnicy winni kolejkom na lotniskach”.

Szef firmy Deutsche Flugsicherung Klaus-Dieter Scheurle mówi z kolei w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”, że za sytuację odpowiedzialne są absurdalne wytyczne Unii Europejskiej. Komisja Europejska tworzy prognozy dotyczące ruchu na pięć lat i na tej podstawie ustala zapotrzebowanie na personel. To oznacza, że na ten rok obowiązują przewidywania z 2014 roku. Ponieważ liczba kontrolerów lotniczych dla Niemiec została ustalona na podstawie za niskich szacunków, w tej chwili brakuje pracowników. Obecnie trudno to naprawić, ponieważ w całej Europie brakuje kontrolerów.

Winę za problemy z wykonaniem planów ponoszą też linie lotnicze. Zdaniem Scheurlego, przewoźnicy powinni latać poniżej optymalnej wysokości ośmiu tysięcy metrów i w ten sposób inaczej rozłożyć ruch w powietrzu. Dodatkowo przewoźnicy muszą przeanalizować swoją ofertę. Po upadku Air Berlin tak bardzo chciały zyskać dodatkowe udziały w rynku, że doprowadziły do nadpodaży. W kolejnych latach ich siatki połączeń będą zmniejszane, dzięki czemu sytuacja się ustabilizuje.

Szef Deutsche Flugsicherung jest przeciwnikiem tworzenia jednego przedsiębiorstwa zarządzającego kontrolą lotów dla Europy, ponieważ jego zdaniem byłby to nieefektywny twór, co więcej, w wypadku strajków zablokowana zostałaby cała przestrzeń powietrzna kontynentu. Lepiej byłoby dopuścić do zarządzania niebem w poszczególnych krajach firmy zagraniczne, dzięki czemu powstałaby konkurencja.

Głos w sprawie licznych opóźnień i odwołań lotów zabrali przedstawiciele związku zawodowego Verdi i Deutsche Flugsicherung, firmy odpowiedzialnej za kontrolowanie lotów w Niemczech – donoszą niemieckie media branżowe.

Zobacz też: „Rząd musi zająć się kolejkami na Heathrow”

Pozostało 90% artykułu
Przejazdy
Bruksela: Zmusić koleje do sprzedawania biletów przez agentów internetowych
Przejazdy
Lotnisko Chopina – w lipcu najlepsze wyniki od początku pandemii
Przejazdy
Wizz Air: W sierpniu będziemy latać jak przed pandemią
Przejazdy
Lotnisko Chopina: W marcu czartery rosły nam najmocniej
Przejazdy
Zakaz lotów przedłużony do końca roku