Jak informuje Bloomberg, walcząca o prawa pasażerów organizacja non profit Flyers Rights złożyła do sądu wniosek, w którym prosi o zbadanie lotniczych standardów rozmieszczenia foteli. Argumentuje, że ustawianie ich zbyt ciasno stanowi w przypadku ewakuacji zagrożenie dla bezpieczeństwa podróżnych, a także podnosi ryzyko wystąpienia u nich zakrzepicy żylnej.

Sąd przychylił się do prośby i nakazał przeanalizowanie obowiązujących standardów bezpieczeństwa w tym zakresie. Sędzia Patricia Ann Millett, uzasadniając decyzję, napisała, że trudno nie zauważyć, że wielkość foteli i odległość między nimi ciągle się zmniejszają, tymczasem amerykańscy pasażerowie stają się coraz więksi.

Flyers Rights podkreśla, że średnia szerokość siedzeń zmniejszyła się z około 47 centymetrów z początku XXI wieku do nieco ponad 43 centymetrów obecnie. Odległość między fotelami spadła natomiast z prawie 89 centymetrów do niecałych 79 centymetrów. U niektórych przewoźników dochodzi nawet do 71 centymetrów. Choć Federalny Urząd Lotnictwa (Federal Aviation Agency – FAA) twierdzi, że obowiązujące obecnie standardy bezpieczeństwa są wystarczające, to amerykańscy ustawodawcy tylko w tym roku wielokrotnie poruszali już tę kwestię. Niektórzy przygotowali nawet stosowne projekty ustaw.

FAA zapowiada, że zapozna się z orzeczeniem sądu i rozważy dalsze działania.

W maju agencja ogłosiła, że zbadała konfigurację foteli pod kątem bezpieczeństwa podróżnych. O dopuszczeniu konkretnych ustawień decydują jednak nie wielkości poszczególnych siedzeń, ale standardy bezpieczeństwa. Amerykańskie przepisy wymagają bowiem od producentów samolotów, by przy pełnym obłożeniu pasażerowie mogli zostać wyprowadzeni z maszyny w ciągu 90 sekund, nawet jeśli połowa drzwi jest zablokowana, a oświetlenie słabe.