Przedstawiciele linii zapewniają jednak, że już w kwietniu podjęły pewne środki ostrożności, by przeciwdziałać dostaniu się wirusa na pokład samolotów. Każdy pasażer, jeszcze przed wylotem z Liberii, Sierra Leone czy Gwinei, ma badaną temperaturę. Każdy musi też wypełnić formularz, w którym zaznacza, czy miał kontakt z osobami zarażonymi wirusem. Jeśli tak, nie może wejść na pokład.

Podczas lotu zaś, jeśli okaże się, że któryś z pasażerów ma objawy choroby, jest natychmiast poddawany badaniom lekarskim i w razie konieczności izolowany od reszty pasażerów.

Na samym początku epidemii eboli był jedna sytuacja, w której na lotnisku w belgijskiej stolicy interweniowali lekarze, ale okazało się, że pacjent miał malarię.

O tym, czy cała Unia Europejska - podobnie jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Kanada - wprowadzi zaostrzone kontrole na lotniskach, przedstawiciele państw członkowskich będą rozmawiać w przyszłym tygodniu. Na razie zdecydowano jedynie o usprawnieniu wymiany informacji o pasażerach wracających z regionów dotkniętych wirusem.