Samoloty Federacji Rosyjskiej latają nad Morzem Bałtyckim z wyłączonymi transponderami, czyli urządzeniami elektronicznymi sygnalizującymi obecność w przestrzeni powietrznej, co stwarza poważne zagrożenie międzynarodowej, cywilnej komunikacji lotniczej. Z tego powodu szwedzkie siły powietrzne - pisze prasa - przewidują możliwość podjęcia specjalnych działań.
W marcu niemal nie doszło do zderzenia nad Bałtykiem samolotu pasażerskiego linii SAS z 130 osobami na pokładzie z rosyjskim samolotem zwiadowczym. Maszyny minęły się w odległości zaledwie 90 metrów.
Rosyjski samolot leciał z wyłączonym transponderem. Był więc praktycznie niewidoczny dla pilotów maszyn cywilnych.
Ostatnio doszło do kilku podobnych incydentów, gdyż w związku z konfliktem ukraińskim, rosyjskie lotnictwo zwiększyło aktywność w rejonie Morza Bałtyckiego.
Szef szwedzkiego lotnictwa generał brygady Micael Byden zapowiada specjalne działania. Za każdym razem, gdy szwedzkie myśliwce Gripen 39 zidentyfikują nad morzem rosyjskie samoloty, będą im towarzyszyć w międzynarodowej przestrzeni z włączonymi własnymi transponderami, żeby ostrzegać innych pilotów. Ponadto przekażą informacje o tym incydencie oraz parametry lotu rosyjskich maszyn cywilnym ośrodkom nadzoru ruchu powietrznego.