To protest przeciwko przepisom zezwalającym na pracę tak zwanym samochodom turystycznym, najczęściej mikrobusom z kierowcami, które są - według taksówkarzy - "zabójczą dla nich konkurencją". Stąd blokady stolicy oraz Marsylii, przede wszystkim lotnisk Roissy i Orly, gdzie przyjezdni stali się zakładnikami akcji protestacyjnej. Szef jednej z dwóch firm taksówkarskich działających w Paryżu oburza się, że kierowcy tych turystycznych busów parkują w oczekiwaniu na klientów, tam gdzie im się podoba - na chodnikach, na podwójnej ciągłej. A tego - jak podkreśla - nie wolno robić tradycyjnym taksówkarzom, których obowiązują bardzo, ostre, starej daty przepisy.

Aby zostać w Paryżu taksówkarzem trzeba przejść kurs mogący trwać nawet do roku, wydać sporo pieniędzy na wynajęcie odpowiedniego samochodu i aż ćwierć miliona euro na licencję. Suma ta spłacana jest ratalnie i po zakończeniu pracy zawodowej można licencję odsprzedać z dużym zyskiem. Takie przepisy nie obowiązują prywatnych firm transportu turystycznego.