Okolice Soczi zachwycają niespotykanym krajobrazem. Zachodni Kaukaz to tereny jednego z najstarszych parków narodowych w Rosji. Dlatego pomysł powierzenia zimowych igrzysk olimpijskich czarnomorskiemu kurortowi nie spodobał się organizacjom ekologicznym. Aktywiści obawiali się, że przygotowania do zawodów zniszczą miejscowy ekosystem. Ale władze uspokajały, że zrobią wszystko, aby budowa niezbędnych obiektów nie wpłynęła negatywnie na środowisko. Politycy opracowali nawet program „Zero zanieczyszczeń", który miał zapobiegać składowaniu niebezpiecznych odpadów na chronionych terenach. Jednak szybko okazało się, że zaniepokojenie ekologów było słuszne. Prawo nie miało wiele wspólnego z rzeczywistością.
Do igrzysk pozostało 67 dni. Władze kazały zintensyfikować prace nad infrastrukturą. Jak podaje brytyjski dziennik „The Independent", rosyjscy politycy chcą, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik jeszcze przed końcem roku. Koszty, nie tylko finansowe, nie mają dla nich znaczenia. Dlatego przymykają oczy, gdy patrzą na praktyki wykonawców.
Ciężarówki wypełnione odpadami budowlanymi, aerozolami, oponami, kawałkami styropianu i płytami betonowymi podjeżdżają do wielkiego dołu. Wysypują do niego ładunek. Potem pojawiają się kolejne samochody. Tym razem załadowane gliną, rozsypywaną jest po śmieciach. Na końcu przyjeżdżają spychacze, równają teren i w ten sposób usiłują ukryć powstały bałagan. Wszystko na terenie parku narodowego. Od kilkunastu tygodni to codzienność. Ale prezydent Władimir Putin wciąż zapewnia, że przygotowania do igrzysk nie przynoszą szkody środowisku. Powiedział to w czasie, gdy mieszkańcy wioski Achsztyr przestali korzystać z wody z rzeki Mzymta. Zanieczyszczenie jest tak duże, że miejscowe uprawy daktylowców pousychały od nadmiaru toksyn.
- Woda z tego obszaru będzie skażona jeszcze przez 10-15 lat – powiedział agencji AP Władimir Kimajew ze stowarzyszenia zajmującego się ochroną ekosystemu zachodniego Kaukazu. Mieszkańcy Achsztyru skarżą się również, że ich studnie całkowicie wyschły. Wszystko przez osuszanie terenów pod budowę dróg.
Organizacje ekologiczne postanowiły działać. Złożyły skargę w imieniu osób mieszkających na zatrutych terenach. Agencja Ochrony Środowiska Rosji nie pozostawiła zażalenia bez echa. Główny wykonawca prac, Koleje Rosyjskie, został ukarany za nielegalną zwałkę śmieci grzywną w wysokości 2 tysięcy dolarów. Jednak mieszkańcy nie widzą poprawy. Kara nie odstraszyła firmy od kontynuowania procederu.