Miejsce, w które uderzyli terroryści al Kaidy, jest dziś wielkim placem budowy. W cieniu dwóch z czterech stojących już wież – nr 1 i nr 4 – funkcjonuje pomnik ofiar zamachów.
- To miejsce wkrótce ożyje – mówi „Rz" o rewitalizacji południowego Manhattanu Janno Lieber, prezes World Trade Center Properties na 69. piętrze przyszłej wieży nr 4, na które pozwolono wjechać dziennikarzom budowlaną windą, zamontowaną na zewnątrz 72-kondygnacyjnej bryły budynku. Z okien przyszłych biur, do których pierwsi najemcy wprowadzą się jesienią 2013 roku, roztacza się widok na dużo wyższą, 105-piętrową wieżę numer 1. Wieża Wolności – bo ta nazwa już przylgnęła do adresu 1 World Trade Center – będzie oddana do użytku dopiero rok później.
– O opóźnieniu w realizacji planów odbudowy WTC decydowały różne czynniki – spory o prawo własności, polityka i pieniądze – mówi „Rz" Malcom J. Williams, dyrektor budowy wieży numer 4 w kompleksie World Trade Center. Przypomina, że budowa drapacza chmur, nawet przy amerykańskim tempie, zajmuje pięć-sześć lat. Pierwsze lata po zamachu zmarnowano na kłótnie o to, kto i za czyje pieniądze powinien zagospodarować jeden z najdroższych i najbardziej znanych skrawków nieruchomości na świecie. Na szczęście uniknięto kompromitacji i w ubiegłym roku właściciel gruntów – Port Authority of New York and New Jersey oraz deweloper – Silverstein Properties doszli do porozumienia w sprawie otwarcia pomnika przed 10. rocznicą zamachów. Dziś w miejscu, gdzie stały dwie oryginalne wieże, wygrodzono miejsce na park, muzeum i dwie kwadratowe sadzawki będące symbolem nieobecności zniszczonych budynków.
W całym kompleksie prowadzonych jest kilka inwestycji równocześnie. Konstrukcje wież nr 1 i 4 są praktycznie skończone, ale prace wykończeniowe zajmą jeszcze długie miesiące. Z 80-piętrowego budynku nr 3 widać zaledwie kilka pięter, a przyszła 88-piętrowa wieża nr 2 ledwie odrosła od ziemi. Oprócz tego powstają jeszcze sala widowiskowa na 1000 miejsc i hub transportowy.
Od sześciu lat gotowy jest natomiast stojący nieco z boku 52-piętrowy budynek 7 World Trade Center. To on posłużył jako papierek lakmusowy całej inwestycji – przyznaje Williams. Deweloperzy i Port Authority of New York and New Jersey nie wiedzieli bowiem, czy do kompleksu, który nie przestaje być obiektem zainteresowania terrorystów, zechce się ktokolwiek wprowadzić. Obawy okazały się płonne – „siódemka" szybko się wypełniła. A prawdziwy przełom nastąpił, gdy w maju 2011 roku medialny gigant Condé Nast podpisał umowę o wynajmie prawie jednej trzeciej powierzchni przyszłej Wieży Wolności.