Egipski Sąd Konstytucyjny uznał w czwartek za nieważne mandaty jednej trzeciej składu parlamentu, zdominowanego przez islamistów. Przewodniczący Sądu Faruk Soltan zarekomendował rozwiązanie parlamentu i rozpisanie nowych wybory parlamentarnych. Najwyższa Rada Wojskowa (NRW) zatwierdziła formalnie w sobotę decyzję trybunału i poinformowała deputowanych, że "uznaje parlament za rozwiązany od piątku".
Rozwiązanie parlamentu stanowi tym większy problem, że Egipt wciąż nie doczekał się konstytucji. W marcu i w czerwcu próba wybrania składu zgromadzenia konstytucyjnego nie powiodła się. Za każdym razem centrowi i lewicowi członkowie wycofywali się z udziału w zgromadzeniu, oskarżając Bractwo Muzułmańskie o próbę zawłaszczenia przez islamistów procesu tworzenia nowej konstytucji.
Rozwiązanie egipskiego parlamentu zaniepokoiło zagranicznych inwestorów, którzy obawiają się, że kraj stacza się w kryzys finansowy i załamanie waluty - podaje Reuters.
W ciągu 16 miesięcy od obalenia prezydenta Hosniego Mubaraka wzrost w Egipcie, który jest największą gospodarką Afryki Północnej, wyhamował, a rezerwy walutowe stopniały o połowę. Niepokoi to zagranicznych wierzycieli Kairu, którym - według danych Bank of America Merrill Lynch - Egipt powinien w ciągu najbliższych 12 miesięcy wypłacić prawie 6 mld dol.
Potencjalni inwestorzy oczekiwali z nadzieją na niedzielne wybory prezydenckie w Egipcie, licząc na to, że kraj wyjdzie w końcu z impasu politycznego i powstanie tam klimat przyjazny dla biznesu - pisze Reuters.