Choć inne kraje w regionie notują raczej spadek liczby turystów, do Izraela przyjechało w zeszłym roku 2,9 miliona ludzi, o 3,6 procent więcej niż w poprzednim roku.
Ministerstwo Turystyki wiąże ten wynik z prowadzonymi w ostatnim czasie kampaniami marketingowymi na najważniejszych rynkach źródłowych. – Wzrost liczby przyjazdów do Izraela jest wynikiem przeniesienia znaczących budżetów marketingowych, inwestycji na nowych rynkach i tworzenia nowych marek dla różnych segmentów klientów – mówi Yariv Levin, minister turystyki Izraela.
Na promocję kraju przeznaczył największy budżet w historii - prawie 0,5 miliarda szekli (1 szekel to około 1,08 złotego). Skupił się na krajach o największym potencjale rozwoju i najważniejszych dla turystyki Izraela, m.in. Stanach Zjednoczonych, Rosji, Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii. Wśród nowych rynków znalazły się Indie i Chiny (wzrost liczby przyjazdów po 10 procent).
Kampania nie ograniczyła się jednak do promocji w poszczególnych krajach. Izrael współpracował też ze światowymi serwisami turystycznymi, m.in. Expedią i Tripadvisorem, oraz z liniami lotniczymi. Te ostatnie mogły liczyć na dopłaty do lotów na lotnisko Ovda w Ejlacie i dopłaty do nowych połączeń do portu Ben Gurion w Tel Awiwie. Jednym z przewoźników, który zaczął latać do Izraela, był chiński Hainan Airlines.
Rekordową liczbę przyjazdów zanotowano szczególnie w ostatnim kwartale 2016 roku. Największy wzrost dotyczył Chin (69 procent), Chorwacji (62 procent), Białorusi, Łotwy i Gruzji (po 41 procent), Malezji (35 procent) i Filipin (27 procent). Tradycyjnie najwięcej gości odwiedziło jednak Izrael ze Stanów Zjednoczonych (648 tysięcy przyjazdów), Rosji (440 tysięcy), Francji (287 tysięcy), Wielkiej Brytanii (181 tysięcy) i Niemiec (164 tysięcy).