Każdy dzień akcji strajkowej kosztuje francuskiego przewoźnika od 10 do 15 milionów euro.

Przyczyną konfliktu są plany dyrekcji Air France, która dąży do rozbudowania tanich linii Transavia. Piloci widzą w tym zagrożenie dla swojej pozycji oraz zapowiedź pogorszenia ich warunków pracy związanych z dotychczasowym statusem w firmie. Obawiają się, że będą musieli odbywać więcej lotów za te same pieniądze, które w tej chwili są sześciokrotnie większe od średniej dobrze zarabiającego pracownika.

81 procent pilotów opowiedziało się za przedłużeniem strajku. Jeden z przywódców związkowych jest zdania, że piloci Air France doskonale pojęli o jaką stawkę toczy się gra.

Dyrekcja chce miliard euro zainwestować w rozwój tanich linii Transavia, których siedzibę chce przenieść do Portugalii, aby w ten sposób obniżyć koszty, umknąć przed francuskim fiskusem, przed podatkami i obciążeniami na cele socjalne jakie są we Francji. Piloci chcą, aby dyrekcja zrezygnowała z tych planów, bo jeśli tak się nie stanie to są oni gotowi prowadzić strajk aż do skutku.

Piloci chcą, aby dyrekcja zrezygnowała z tych planów, bo jeśli tak się nie stanie to są oni gotowi prowadzić strajk aż do skutku.