Brytyjskie media ostrzegają podróżnych przed możliwością zakłóceń połączeń lotniczych z powodu erupcji wulkanu Bardarbunga na Islandii. Zarząd Brytyjskiego Lotnictwa Cywilnego i linie British Airways uspokajają jednak, że na razie nie ogłoszono żadnych obostrzeń w ruchu powietrznym. Podobnie europejska agencja bezpieczeństwa lotnictwa Eurocontrol, która wydaje komunikaty sytuacyjne co 6 godzin.
Tymczasem islandzkie służby meteorologiczne obniżyły dziś stopień zagrożenia ze strony potencjalnie najgroźniejszego wulkanu, pokrytej lodowcem Bardarbungi.
Geofizyk dr Ian Stimpson w rozmowie BBC wykluczył raczej perspektywę powtórki sytuacji z 2010 roku. - To najgorszy możliwy scenariusz. W tej chwili obserwujemy niewielką erupcję, przypuszczalnie 400 metrów pod powierzchnią lodu. Jeśli erupcja się nie zwiększy, może się wydostać trochę pyłu i dojść do niewielkiej powodzi - mówi.
4 lata temu przewoźnicy, zwłaszcza latający do Polski Ryanair, krytykowali ograniczenia lotów jako przesadne. Inne tanie linie, easyJet, wyposażyły swoje samoloty w radary, umożliwiające omijanie chmur pyłu wulkanicznego i kontynuowanie lotów nawet po wybuchu wulkanu.