Zmianę lotów wymusiły związki zawodowe, bo wśród pracowników belgijskich linii lotniczych narastał strach przed zarażeniem. Niektórzy mówili wręcz o panice.
Coraz więcej załóg, które miały latać do Afryki Zachodniej, prosiło lekarzy o wypisywanie zaświadczeń o niezdolności do pracy. Do tej pory ci, którzy obsługiwali te loty, spędzali 2 - 3 noce w Sierra Leone po czym wracali do Belgii.
Pod wpływem niezadowolenia pracowników kierownictwo Brussels Airlines wybrało inne kraje, w których personel będzie odpoczywał i czekał na powrót do Belgii. Są to Gambia, Senegal i Wybrzeże Kości Słoniowej. Ta decyzja - jak informuje belgijski przewoźnik - wiąże się z dodatkowym międzylądowaniem i wydłuży podróż o godzinę.