Poszukiwani turyści z powodu pogody zrezygnowali ze wspinaczki i spędzili noc w jednym ze schronisk po słowackiej stronie, w którym zasięg telefonii komórkowej jest bardzo słaby. Wczoraj, po godzinie 16, kobieta wysłała do znajomych sms z informacją, gdzie jest, ale dotarł on dopiero dziś rano.
Dziś po godzinie 2.40 z ratownikami TOPR skontaktował się mężczyzna, który wczoraj rano razem z kobietą i chłopcem rozpoczął wspinaczkę na Rysy, ale około południa zawrócił. Wiadomo było, że ani 45-letnia matka, ani 16-letni syn, nie byli odpowiednio ubrani i wyposażeni na taką wędrówkę. Ich telefony komórkowe nie odpowiadały.
Mieli nocować w schronisku w Roztoce, lecz tam nie dotarli. Przeszukano schroniska po polskiej i słowackiej stronie, ale nikt nie widział tam poszukiwanych. Na Rysy, trasą, którą zmierzali turyści, wczesnym rankiem wyszli dyżurni ratownicy. Do poszukiwań dołączył śmigłowiec.
Wczoraj w Tatrach kilkakrotnie spadł deszcz. Pod Rysami leżą jeszcze płaty śniegu, które w tym roku już kilkakrotnie stały się przyczyną wypadków.