Most ma 19 km długości z czego 7,5 km nad wodą i 11,5 km estakady biegnącej przez Mierzeję Tuzlińską. Dla porównania - most z Danii do Szwecji nad cieśniną Sund ma 8,85 km długości, a poprzedni europejski rekordzista - most Vasco da Gamy w Portugalii liczy 17,8 kilometra.
Jak informuje centrum prasowe Kremla, samochody osobowe, autobusy i ciężarówki od środy 16 maja będą mogły przejechać w obu kierunkach - po dwóch pasach ruchu w każdą stronę. Dopuszczalna prędkość na moście wynosi 90 km/h. Przepustowość roczna to 14 mln ludzi i 13 mln ton towarów, 40 tysięcy pojazdów i 47 tys. par pociągów (część kolejowa ma być gotowa w grudniu 2019 r.).
Budowa rozpoczęła się w lutym 2016 roku. Generalnym wykonawcą była firma Strojgazmontaż Arkadija Rotenberga jednego z najbliższych ludzi prezydenta Rosji. Rosjanie podkreślają, że zastosowana przy budowie technologia, to ich własne rozwiązania i wykonawstwo. Ze względu na sankcje Zachodu wobec Krymu, nie było możliwe skorzystanie z rozwiązań i firm zagranicznych. Jednak niedawno wyszło na jaw, że technologii dostarczyły i najważniejsze prace wykonywały trzy firmy z Holandii. Konstrukcja opiera się na 595 filarach wbitych w dno Zalewu Kierczeńskiego.
Całość kosztowała ok. 3,5 mld dolarów. Ani Rosja carska, ani sowiecka, nie miała mostowego połączenia z Krymem. Także Ukraina, do której należał Krym po rozpadzie ZSRR, nie planowała budowy mostu do Rosji. Most stał się konieczny po aneksji Krymu przez Moskwę w 2014 r.
Unia Europejska odmawia uznania aneksji Krymu przez Rosję.Określiła budowę mostu jako "atak na integralność terytorialną Ukrainy". Rzecznik prasowy biura ds. polityki zagranicznej Unii Europejskiej stwierdził w oświadczeniu, że Federacja Rosyjska zbudowała most na Półwysep Krymski bez zgody Ukrainy, co stanowi kolejne naruszenie suwerenności tego kraju. Otwarcie mostu potępiły również władze Ukrainy.