Gen. Kasem Sulejmani, dowódca irańskiej brygady al-Kuds, elitarnej jednostki specjalnej w strukturze irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej zginął 2 stycznia w przeprowadzonym przez USA ataku rakietowym przeprowadzonym przy użyciu samolotu bezzałogowego w Bagdadzie. Oprócz Sulejmaniego zginął też jeden z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandis. Do ataku doszło w rejonie lotniska w Bagdadzie.
Amerykanie obarczali Sulejmaniego odpowiedzialnością za inspirowanie ostatnich ataków na bazy wojskowe w Iraku, w których stacjonują amerykańscy żołnierze. W jednym z takich ataków zginął amerykański cywil.
W związku ze śmiercią Sulejmaniego, jednego z najważniejszych irańskich dowódców, przywódca duchowy Iranu, ajatollah Ali Chamenei zapowiedział „nieubłaganą zemstę” wobec „zbrodniarzy, którzy unurzali dłonie w męczenników”. Z kolei szef MSZ Iranu, Mohammad Javad Zarif ostrzegł, że zabicie Sulejmaniego może doprowadzić do eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, odpowiedzialność za którą ponosić będą USA.
Czytaj także:
Generał Sulejmani, postrach Bliskiego Wschodu
Bielecki: Zabójstwo Sulejmaniego pomoże Trumpowi w reelekcji
W związku ze wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie ambasada USA w Bagdadzie wezwała wszystkich obywateli USA w Iraku do opuszczenia tego kraju. Z kolei minister obrony Izraela wezwał wszystkich dowódców wojsk, by dokonali oceny sytuacji po śmierci gen. Sulejmaniego. Na spotkaniu omawiano kwestię przygotowań do ewentualnego odwetu Iranu.