59-letnia Huhana Iripa i jej córki, 28-letnia Renell i 37-letnia Tere, wybrały się do Tajlandii na wczasy odchudzające. Do Bangkoku kobiety poleciały klasą ekonomiczną linii Thai Airways. Bilety na lot powrotny miały jednak wykupione w klasie biznesowej. Gdy weszły do samolotu personel, widząc, że ich obfite kształty, zmierzył je specjalnymi taśmami. Ostatecznie zostały poinformowane, że nie spełniają wymogów, które są określone w regulaminie przewoźnika i nie mogą zająć swoich miejsc. Kobiety przesadzono do klasy ekonomicznej.
59-letnia Iripa powiedziała w rozmowie z „New Zealand Herald”, że sytuacja była dla niej „przerażająca” i podkreśliła, że padła ofiarą dyskryminacji. Kobiety napisały do linii lotniczych skargę. Domagały się w niej zwrotu kosztów przelotu. Linie Thai Airways przeprosiły je za tę sytuację i zaproponowały 450 dolarów, które były różnicą w cenie między biletem w klasie ekonomicznej i w klasie biznes. Flight Center, biuro podróży, które organizowało podróż, oddało natomiast kobietom całkowity koszt przelotu i zapewniło, że zrobi wszystko, aby taka sytuacja się nigdy nie powtórzyła.
Rzecznik Thai Airways International w Nowej Zelandii wytłumaczył, że problem był natury technicznej – wydłużony pas bezpieczeństwa, który używany jest zazwyczaj w wypadku pasażerów o dużych rozmiarach, nie może być przymocowany do pasów bezpieczeństwa ze zintegrowaną poduszką powietrzną, jakie stosuje się w klasie biznesowej w tego typu samolotach. Podkreślił, że chodziło o bezpieczeństwo pasażerów i że problemu nie dało się rozwiązać w inny sposób.