Do końca kwietnia miała zostać zamknięta transakcja przejęcia niemieckiego przewoźnika przez Polską Grupę Lotniczą. Teraz przedstawiciele Condora potwierdzają, że pilnie potrzebują gotówki w związku z epidemią koronawirusa, która całkowicie uziemiła ruch turystyczny. Nie ujawniają jednak, o jaką kwotę chodzi. Reuters podał, że o 200 milionów euro.
Umowa między PGL i Condorem została podpisana 24 stycznia. Wkrótce potem niemiecki urząd antymonopolowy wyraził zgodę na tę transakcję uznając, że warunki uczciwej konkurencji nie zostaną tutaj naruszone. Przeciwna tej transakcji zostaje Lufthansa, która obecnie boryka się z poważnymi problemami. Niemiecka linia także wystąpiła o pomoc państwa i zdecydowała się na wstrzymanie wszystkich przewozów pasażerskich (poza rejsami repatriacyjnymi) do końca września.
CZYTAJ TEŻ: Condor chce prosić rząd jeszcze raz o pomoc
Condor już wcześniej skorzystał z pomocy państwa, a jej udzielenie było uzasadnione tym, że linia ma bardzo sprawny model biznesowy, ale znalazła się w potężnych kłopotach, ponieważ swoje przychody automatycznie przekazywała swojemu właścicielowi Thomasowi Cookowi. Kiedy te więzi ustały, Condor zaczął zarabiać i rok finansowy 2020 ostatecznie zakończył zyskiem operacyjnym w wysokości 57 milionów euro, nie wykorzystując całej kwoty przyznanej mu przez rząd w Berlinie. Na razie jednak Condor nie jest własnością PGL i pozostaje niezależnym podmiotem.
Transakcja przejęcia Condora przez PGL spotkała się z ostrą i otwartą krytyką ze strony prezesa Lufthansy Carstena Spohra. Zdecydował on o wygaszeniu umowy między Condorem a Lufthansą, na mocy której dowoził pasażerów na loty czarterowe do Frankfurtu i Monachium. A zanim jeszcze nastąpił kryzys wywołany przez koronawirus Lufthansa postanowiła za pośrednictwem niskokosztowego Eurowingsa rozwinąć własne rejsy wakacyjne dalekiego zasięgu.