Przewoźnicy autokarowi ogłaszają swój pogrzeb

Ginie branża autokarowa. Większość firm nie przetrwa zimy – przekonują kolejny raz przewoźnicy. Ciągle nie doczekali się właściwej, sektorowej pomocy.

Publikacja: 12.11.2020 10:38

Przewoźnicy autokarowi ogłaszają swój pogrzeb

Foto: turystyka.rp.pl

– Bankrutują przedsiębiorcy od roku pozbawieni przychodów. Leżymy na łopatkach, a klienci może pojawią się w kwietniu przyszłego roku. Tracimy 25 lat dorobku ciężkiej pracy. Byliśmy wizytówką Polski a zginiemy z długami – ocenia prezes Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych Rafał Jańczuk.

Ratowanie miejsc pracy

Sytuacja jest klarowna dla banków. Windykują autobusy, od których przedsiębiorcy nie płacą rat kredytu lub leasingu. Zabranych autobusów na placach jest bardzo dużo i sprzedawane są za połowę ceny. Instytucje finansowe też nie mają co robić z niepotrzebnym taborem. – Banki nie chcą dawać nam kredytów, bo nie mamy przychodów. Zastawiliśmy domy i mieszkania, ale własne fundusze już nam się kończą. Bez pomocy państwa nie dotrwamy do kolejnego sezonu – przekonuje Kamil Lubański z firmy KL Team.

Przewoźnicy autokarowi zatrudniali przed pandemią ponad 70 tysięcy ludzi, ale już stracili ponad jedną trzecią potencjału. – Domagamy się pomocy państwa w utrzymaniu miejsc pracy. Dopłaty z powiatowych urzędów pracy to była najlepsza pomoc i udzielana przez urzędy blisko przedsiębiorców – ocenia Jańczuk.

Dodaje, że dla państwa musi być jasne, że branża nie spłaci pomocy udzielonej wiosną przez PFR, potrzebne jest więc umorzenie tych subwencji w całości. Co więcej, potrzebna jest druga transza, aby przedsiębiorcy mogli przetrwać zimę.

CZYTAJ TEŻ: Firmy autokarowe apelują o pomoc – mają sześć postulatów

Niezbędny jest także dostęp do kredytów na utrzymanie autobusów w wysokości 4-6 tysięcy złotych miesięcznie w zależności od klasy czystości spalin autokaru na każdy samochód.

Od ponad półrocza rząd nie jest w stanie podjąć decyzji, czy pomóc przewoźnikom autokarowym. Niechętne są także samorządy, które mają fundusze dla wielu branż, ale nie dla przewoźników.

Miraże ARP Leasing

Rząd zwekslował zadanie pomocy przewoźnikom na Agencję Rozwoju Przemysłu. ARP Leasing odkupuje przedmiot finansowania od leasingodawcy, może od niego nabyć także wierzytelności. Oferta ARP Leasing zakłada nawet 12-miesięczną karencję w spłacie rat leasingowych.

Przedsiębiorcy wskazują jednak, że to tylko zasłona dymna. – Z oferty ARP Leasing nie da się skorzystać. ARP Leasing chce mieć twarde zabezpieczenie, jak hotele lub inne nieruchomości – tłumaczy prezes PSPA.

Tymczasem agencja została wyposażona w publiczne środki, które miały iść na pomoc firmom między innymi z sektora przewozów autokarowych. – Niestety nie traktuje swojej misji w sposób, jaki zostało to zapisane w tarczy – uważa prezes autokarowego biura podróży Funclub Piotr Sućko.

– Od lipca 2020 roku prowadzimy z ARP przygotowanie do przejęcia finansowania dwóch autokarów. Pozostało jedynie podpisać umowę. Ale okazało się, że cała procedura służyła jedynie stworzeniu alibi ARP. W odpowiedzi prezesa z 4 listopada 2020 roku poinformowano nas, że ARP nie udzieli finansowania ponieważ w 2019 roku spółka została wpisana do KRD przez jednego z kontrahentów i ARP ma podstawy podejrzewać, że może wystąpić problem z obsługą leasingu. Tymczasem spółka nie posiada żadnych nieuregulowanych zobowiązań, nie zalega w ZUS i US, jest w pełni wiarygodna finansowo i ma aktywne i przedłużane finansowanie w bankach, co wymaga pozytywnej oceny finansowej – zapewnia Sućko.

ZOBACZ TAKŻE: Protest autokarów w Warszawie

Kto przejmie rynek?

Przewoźnicy uważają, że ARP ma duży problem z zaakceptowaniem swojej roli jako finansującego autokary. – Nie wierzą, że branża autokarowa przetrwa – sądzi prezes Funclub.

Wartość pomocy szacowana jest na 150-200 milionów złotych. Tymczasem rząd Niemiec przyznał swoim firmom autokarowym 170 milionów euro pomocy, dokładnie tyle, ile branża prosiła. Z kolei rząd czeski przyznał średnio 30 tysięcy złotych bezzwrotnej subwencji na autobus przez pięć miesięcy.

W Polsce 3,2 tysiąca firm miało do niedawna 14 tysięcy autokarów, którymi obsługiwały głównie wycieczki turystów z Azji. – Dzięki wysokiej jakości usług opanowaliśmy ten segment rynku. Jeżeli stracimy nasze aktywa w postaci wyszkolonych kierowców i nowych autokarów, cały rynek przejmie konkurencja – ostrzega Izabela Maciejowska z firmy Matour Poland.

Upadek polskich przewoźników autokarowych to także strata dla budżetu państwa i ZUS, do których te firmy wpłacały miliard złotych rocznie, jak wylicza PSPA.

– Bankrutują przedsiębiorcy od roku pozbawieni przychodów. Leżymy na łopatkach, a klienci może pojawią się w kwietniu przyszłego roku. Tracimy 25 lat dorobku ciężkiej pracy. Byliśmy wizytówką Polski a zginiemy z długami – ocenia prezes Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych Rafał Jańczuk.

Ratowanie miejsc pracy

Pozostało 93% artykułu
Autobusy
Flix: Za nami najlepsze wyniki w historii. Niedługo autobusy na gaz
Autobusy
FlixBus połączy Kraków z Oslo. W cenie biletu rejs promem
Autobusy
Z FlixBusem do Finlandii - pierwsze połączenie autokarowe
Autobusy
FlixBus: Pięć nowych krajów i 80 nowych miast w rozkładzie na wiosnę i lato
Autobusy
Flix: Za nami najlepszy rok w historii firmy. Ten będzie jeszcze lepszy