Zakłada się, że zostali oni pogrzebani w osuwisku bez śladu. - Uczyniliśmy wszystko co możliwe, by ich odnaleźć - powiedziała agencji dpa Sandra Scianguetta z komendy kantonalnej policji w mieście Chur.

Według niej poszukiwania czterech Niemców, dwojga Szwajcarów i dwóch Austriaków były także dla uczestniczących ekip nadzwyczaj niebezpieczne; w piątek w strefie katastrofy doszło do kolejnego obrywu skał. - Trzeba było także chronić ratowników, by nie było jeszcze więcej ofiar - podkreśliła Scianguetta dodając, że z poszukiwań zrezygnowano również ze względu na upływ czasu.

Ratownicy nie mają już żadnej nadziei, by w strefie wypadku można było jeszcze znaleźć kogokolwiek żywego. Z liczącego 3369 metrów nad poziomem morza szczytu Piz Cengalo zeszło w dolinę Bondasca około czterech milionów metrów sześciennych skał, spiętrzając się na wysokość wielu metrów. - Obryw skalny tych rozmiarów miał zdaniem fachowców prędkość około 250 kilometrów na godzinę - powiedział w położonej niżej w dolinie miejscowości Bondo regionalny rzecznik policji Roman Rueegg.

Burmistrz Bondo Anna Giacometti odrzuciła w sobotę obciążanie lokalnych władz współodpowiedzialnością za wypadek. Przypomniała, że obejmująca także Bondo gmina Bregaglia sfinansowała w dolinie Bondasca ustawienie tablic ostrzegawczych i budowę zapór dla spadających kamieni. - To co się stało oczywiście bardzo nas boli, ale uważam, że zrobiliśmy wszystko co w ludzkiej mocy - zaznaczyła Giacometti.