Otóż wszystkie mogą być brane po uwagę, gdy mowa o zjawisku zrównoważonego rozwoju turystyki. W konkretnym miejscu Europy: w Brandenburgii i Meklemburgii-Pomorzu Przednim, dawnych NRD-owskich landach sąsiadujących z Polską.
Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaprosiło tego lata ekspertów w dziedzinie turystyki i kilkoro dziennikarzy do udziału w podróży studyjnej poświęconej ochronie środowiska i zielonej turystyce w Niemczech. Do Niemiec przyjechali przedstawiciele: Kazachstanu, Rosji, Chile, Japonii, Wietnamu, Ghany, Namibii, Kenii, Grecji, Rumunii, Serbii i Polski.
Berlin, porcja teorii
Zaczęło się od teorii. Językiem spotkań, wykładów i dyskusji był angielski, a najczęściej używanym słowem: sustainble – zrównoważony. Zrównoważony rozwój, zrównoważona turystyka, kryteria oceny zrównoważonego rozwoju. Podczas wstępnego wykładu Hendrik Wintjen, konsultant w sprawach sustainble tourism podkreślał, że zrównoważona turystyka musi się opierać na trzech filarach: ekonomii, ekologii i potrzebach społecznych. „O balans między nimi trudno i w wielu krajach turystyka rośnie, ale bieda wciąż istnieje". Należy dążyć – kontynuował – aby na turystyce zarabiały nie tylko hotele i restauracje, ale także miejscowa ludność. Należy namawiać turystów, aby wybierali hotele, które chronią środowisko. To kosztuje więcej, ale jest z korzyścią dla planety.
- Ludzie z reguły są leniwi i skupieni na własnych korzyściach. Zmiana mentalności z „muszę to zrobić" na „chcę to zrobić" nie jest łatwa. Ale konieczna – mówił Wintjen.
W 2002 roku rząd przyjął Narodową Strategię Zrównoważenia „Perspektywy dla Niemiec". W tym obszernym dokumencie problemy efektywnego wykorzystania energii, ochrony środowiska, zdrowej produkcji i konsumpcji zajęły poczesne miejsce.